Zasadnicze pytanie brzmiało - którą reprezentację Polski zobaczymy w meczu z Izraelem - tą, która efektownie pokonała czeskich gospodarzy, czy tą która wysoko poległa z Finlandią. Na boisko w Pradze polska drużyna była zdeterminowana, skupiona i stosunkowo łatwo pokonała Izrael, 85:76 A przecież to rywale mieli na koncie do tej pory dwie wygrane na koncie i byli faworytami. Zaczęło się od scenariusz czeskiego. Izraelczycy przestali trafiać, a Biało-Czerwoni po dwóch rzutach za trzy Michała Sokołowskiego i solowym wjeździe pod kosz Mateusza Ponitki wyszli na prowadzenie 19:12 i tę przewagę utrzymali do końca. Bez punktu aż do czwartej kwarty pozostawał Deni Avdija, lider rywali. Dodatkowo w jednej z akcji z zawodnika klubu NBA, Washington Wizards zakpił sobie AJ Slaughter, który odbił od niego piłkę z autu, a następnie trafił do kosza jak gdyby nigdy nic. W pierwszej kwarcie polska przewaga mogła być nawet dwucyfrowa, w drugiej zaczęła maleć. Na szczęście wynik i przewagę trzymali bohaterowie z piątku: Ponitka, Aleksander Balcerowski i AJ Slaughter. Po "trójce" tego ostatniego było 31:23 - na zakończenie drugiej kwarty naturalizowany Polak miał już 10 punktów na koncie - był najskuteczniejszy na tym etapie. Zaraz po celnym rzucie Aarona Cela nasza przewaga osiągnęła dwucyfrowy wymiar. Od tej pory coś się zacięło - tylko rywale zdobywali punkty - po "trójce" Gala Mekela polska przewaga stopniała do dwóch punktów - było już tylko 35:33. W odpowiedzi ekwilibrystyczną akcją popisał się rezerwowy Jakub Garbacz i pierwsza połowa zakończyła się 6-punktową przewagą podopiecznych trenera Igora Milicicia. Początek trzeciej kwarty to festiwal rzutów za trzy punkty, po naszej stronie po dwa razy trafiali Slaughter i niespodziewanie wysoki Cel (razem ci zawodnicy mają 70 lat), który zaraz przechwycił piłkę w obronie w beznadziejnej wydawało się sytuacji. Polacy momentami bawili się w ataku, a na koniec kwarty było już 68:56 dla Polski! Wydawało się, że tego nie da się przegrać, ale wreszcie przełamał się Avdija, poprawił Nimrod Levi i przewaga stopniała do pięciu punktów. Na szczęście Balcerowski popisał się trafieniem z dystansu tuż przed końcem czasu akcji i zaraz włożył piłkę z góry. Obudził się niezawodny Slaughter i znów byliśmy 12 punktów na plusie - 80:68 na pięć minut przed końcem meczu. W końcówce w poczynania obu drużyn wdarł się chaos, ale ostatecznie Polacy odnieśli zasłużone zwycięstwo 85:76. Jutro o 14 kolejny mecz z Holandią, która na razie nie wygrała meczu. Wygrana z "Pomarańczowymi" da Polakom awans do drugiej rundy. Polska - Izrael 85:76 (23:16, 16:17, 29:23, 17:20) Polska: Slaughter 24, Balcerowski 17, Cel 12, Ponitka 11, Sokołowski 8 - Michalak 6, Dziewa 2, Schenk 0, Zyskowski 2, Garbacz 2, Kolenda 0. Izrael:, Blatt 10, Levi 8, Sorkin 6, Avdija 3, Mekel 3 -, Zoosman 18, Madar 17, Ginat 8, Cohen 3, Pnini 0, Menco 0. Maciej Słomiński, Interia