W niedzielę biało-czerwoni zmierzą się ze Szwedami, którzy przegrali w pierwszym sobotnim meczu z Ukrainą 74:86. Tym razem decyzją szkoleniowca Dirka Bauermanna mecz z ławki rezerwowych oglądał 19-letni środkowy Przemysław Karnowski. Polacy, którzy dwa lata temu w mistrzostwach Europy na Litwie przegrali z Brytyjczykami w ostatnim meczu grupowym 81:88, co zamknęło im awans do drugiej fazy, tym razem dominowali. Ustanowili rekord rzutów za trzy punkty w tegorocznych towarzyskich spotkaniach - 16, poprawiając o dwa osiągniecie z rywalizacji z Gruzją. Wygrali też walkę pod tablicami 30:24. Thomas Kelati trafiał jak "automat" za trzy punkty (tylko w pierwszej kwarcie cztery razy, w sumie sześć), Maciej Lampe, który w piątek odpoczywał, popisywał się asystami (cztery w pierwszej kwarcie, w sumie sześć), a Marcin Gortat wsadami piłki do kosza. Po pierwszej kwarcie biało-czerwoni prowadzili 24:12, a w drugiej także za sprawą zmienników powiększyli przewagę. Trzy razy zza linii 6,75 m trafił kapitan Michał Ignerski, a po kolejnym takim rzucie Kelatiego Polska prowadziła aż 52:25. Brytyjczycy nie potrafili znaleźć odpowiedzi na defensywę Polaków. Szczególnie mieli kłopoty z przebiciem się pod kosz przez ręce Gortata, Lampego, Ignerskiego i Adam Hrycaniuka. W trzeciej kwarcie Polacy osiągnęli najwyższe prowadzenie 62:31 po rzucie za trzy punkty Ignerskiego. Urodzony w Lublinie koszykarz został uznany najlepszym zawodnikiem spotkania. Rywalom dopiero w ostatnich sekundach udało się zmniejszyć przewagę Polaków poniżej 20 pkt. Polska - Wielka Brytania 85:66 (24:12, 28:14, 21:18, 12:22) Polska: Thomas Kelati 18, Michał Ignerski 16, Marcin Gortat 14, Adam Waczyński 13, Maciej Lampe 8, Adam Hrycaniuk 6, Krzysztof Szubarga 3, Łukasz Koszarek 3, Łukasz Wiśniewski 3, Mateusz Ponitka 1, Michał Chyliński 0, Przemysław Zamojski 0; Najwięcej dla Wielkiej Brytanii: Kieron Achara 11, Andrew Sulllivan 9, Eric Boateng 9.