Gdzie tkwią pana zdaniem przyczyny słabego występu polskich koszykarzy w Słowenii? Tomas Pacesas: Przede wszystkim w głowie, w psychice. Ale to także kwestia takiej, a nie innej taktyki, przygotowania fizycznego. Naprawdę ta drużyna ma potencjał. Mówiłem zresztą litewskiej prasie przed EuroBasketem, że wasz zespół będzie "czarnym koniem". A tak naprawdę w tych czterech spotkaniach Polacy zagrali dobrze w kilku momentach, w sumie zebrałaby się kwarta porządnej gry. Polscy koszykarze na tle rywali, nawet Gruzinów czy Czechów, prezentowali się nie najlepiej... - Gruzini są technicznie lepsi od Polaków. Pierwsza piątka to zawodnicy występujący w Eurolidze. Ale jak jesteś gorszy technicznie, to wkładasz w grę serce, grasz z determinacją, biegasz, a tego też zabrakło. Dlaczego? Odpowiedź musi znać trener. To on odpowiada za wszystko, widzi tych chłopaków na co dzień. Moja ocena z boku może być tylko subiektywna i niepełna. Przed mistrzostwami trener Bauermann podkreślał, że najważniejsze jest, by jego gracze poczuli się pewnie. Chwalił zawsze ich mocne strony, nie mówił o słabszych. Przed wyjazdem koszykarze mówili, że jadą na podbój Europy... - Za dużo gadania. Poczucie wartości jest ważne, ale potrzebna jest skromność, szacunek dla rywala. Puste gadanie nie ma sensu. To, że trener podkreśla silne strony to bardzo dobrze, ale nie można mówić, że jest OK, skoro coś robi się źle, przegrywa mecz za meczem. To absurd. Szkoleniowiec musi podbudować, pochwalić, ale opieprzyć kiedy trzeba. Czy pana zdaniem sprawdza się taktyka trenera Bauermanna gry na "dwie wieże" Macieja Lampego i Marcina Gortata? - Nie zwalałbym całej winy na tych koszykarzy. Przede wszystkim obydwaj muszą dostać dobre piłki od obwodowych graczy pod kosz, a nie pięć, sześć metrów od kosza. Jeśli tego nie ma, to nie można oczekiwać, że oni sami zrobią wszystko. Poza tym, gdy widać, że wariant "dwóch wież" się nie sprawdza, trzeba grać na jednego centra. Widziałem, że Polacy nie mają pomysłu co dalej robić, gdy środkowi są podwajani. Wiele zagrywek jest dla mnie nieczytelnych, jaki jest ich sens i jaki powinien być finał. Moim zdaniem rozstawienie koszykarzy nie jest najlepsze, wygląda to tak, jakby każdy każdemu przeszkadzał na boisku. Obrona sprawia wrażenie, jakby pierwszy raz spotkali się w takim składzie. Każdy forsuje indywidualne akcje. Trudno znaleźć pozytywy. Czyli nie ma zespołu? - Nie widzę go. Brak też zadziorności, charakteru drużyny, bo indywidualnie zawodnicy mają osobowość. Np. taki Krzysiu Szubarga, którego znam dobrze. To charakterny koszykarz, pokazał to zresztą w spotkaniu z Chorwacją. Dlaczego wcześniej tak nie grał? Nie wiem, to pytanie do sztaby szkoleniowego, głównego trenera. A dlaczego nie ma tu Davida Logana. To koszykarz nie do zdarcia, może występować jako rozgrywający i rzucający. Ostatnio przebywał krótko na parkiecie, jest głodny gry. Może warto było z nim rozmawiać, brać go pod uwagę? - Nie mówię, że Thomas Kelati jest od niego gorszy, ale on ma kłopoty zdrowotne od kilku sezonów. Przez to nie może wykorzystywać swojej szybkości, rzutowej dyspozycji. Karierę Maćka Lampego obserwuję uważnie od kilku lat. Z każdym rokiem robi postęp, staje się bardziej kompletnym graczem. Był jednak dobrze wkomponowany do każdego zespołu, w którym występował w ostatnich latach. Czy zatem trener Bauermann powinien dalej pracować z reprezentacją? - Nie mnie się na ten temat wypowiadać. Konieczna jest analiza samego szkoleniowca i związku. Trener zawsze ponosi odpowiedzialność. Nawet jeśli mówi, że to zawodnicy nie wykonują jego poleceń, nie reagują na jego uwagi, to też trzeba się zastanowić. Przecież nie może być tak, że nie jest w stanie wyegzekwować od koszykarzy tego, co chce. Praca w reprezentacji i występy na mistrzostwach mają swoją specyfikę. Musisz przyjechać z zespołem, który ma dopracowany do perfekcji system gry, bo w turnieju nie jesteś w stanie zmienić priorytetów, korygujesz tylko detale. Ja tego systemu w grze Polaków nie widzę. A kogo pan typuje do najlepszej czwórki mistrzostw? - Litwę, Grecję, Słowenię i Hiszpanię. Litwa ma znakomitych zawodników podkoszowych. Musimy wykorzystać tę naszą przewagę.