Pierwszym boiskowym sprawdzianem dla kontynuującego pracę z kadrą trenera Taylora i jego reprezentacji będzie mecz z Izraelem 20 lutego w Gliwicach w inauguracyjnym okienku eliminacji mistrzostw Europy 2021. Trzy dni później biało-czerwoni zagrają na wyjeździe z mistrzem świata Hiszpanią. Ich rywalem w grupie A będzie także reprezentacja Rumunii. Natomiast w czerwcu czeka drużynę narodową jeszcze ważniejszy sprawdzian - turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Tokio. Polacy wywalczyli prawo gry w tej imprezie w trakcie wrześniowych mistrzostw świata w Chinach, gdzie wywalczyli ósme miejsce, będąc jednym z objawień turnieju. 15 listopada FIBA wybierze czterech organizatorów turniejów kwalifikacyjnych, zaplanowanych na czerwiec. PZKosz pierwotnie zgłosił chęć zorganizowania jednego z nich. Zapytany o to prezes PZKosz Radosław Piesiewicz przyznał, że jednak Polska nie podtrzyma swojej kandydatury. - Mimo naszych starań i dużej pracy nad zgromadzeniem wymaganego 14-milionowego budżetu, nie uda nam się zebrać takich środków - poinformował w trakcie konferencji prasowej w Warszawie. Dla trenera Taylora zadaniem na najbliższe miesiące jest utrzymanie zespołu na wysokim poziomie, wzmacnianie jego trzonu i naturalna wymiana graczy. - Od 2014 roku dopracowaliśmy się zespołu, który jest w stanie rywalizować na światowym poziomie i w najważniejszej imprezie uzyskiwać dobre rezultaty. Ważnym wyzwaniem w sporcie jest utrzymać sukces, podtrzymywać umiejętności. Naszym celem jest nadal rozwijać zespół i jego graczy. Jesteśmy świadomi, że do kadry puka młoda generacja zawodników, że czeka nas wymiana weteranów na graczy rozwojowych. Już w Chinach mieliśmy w składzie Olka Balcerowskiego, najmłodszego uczestnika całego turnieju. Był ważną postacią drużyny, pomógł nam. Jest także Dominik Olejniczak, który kończy uczelnianą karierę. Do ostatniej chwili o miejsce w zespole na MŚ walczył Łukasz Kolenda. W polskiej lidze kilku graczy zgłasza akces do reprezentacji. Znakomity sezon ma Jarosław Zyskowski, nie tracimy z oczu Macieja Wojciechowskiego. Nowa generacja to Aleksander Dziewa ze Śląska i grający w Radomiu Adrian Bogucki, którego widziałem w minioną sobotę - powiedział. Nie zawsze decyzje szkoleniowców, prowadzących kadrowiczów w klubach, idą po myśli trenera reprezentacji. Mierzący 218 cm, 18-letni Balcerowski, zawodnik hiszpańskiego Herbalife Gran Canaria, w siedmiu pierwszych spotkaniach ligi ACB grał tylko dwie i pół minuty przeciwko Barcelonie, chociaż zawsze był w meczowym składzie. - To dla mnie bardzo rozczarowujące. Alek to wspaniały chłopak, supertalent i on potrzebuje grać. Dla mnie nie ma sensu, by siedział w Gran Canarii na końcu ławki. Przecież ten chłopak grał w turnieju o mistrzostwo świata przeciwko znakomitym rywalom prezentującym najwyższy poziom. I taki zawodnik nie dostaje szansy w lidze hiszpańskiej? Dla mnie to problem. Uważam, że jeśli klub z niego nie korzysta, powinien wysłać go tam, gdzie będzie grał - to bardzo ważne dla jego rozwoju. Mocno interesują mnie jego losy - podkreślił Taylor. W tym sezonie Amerykanin pracuje także z zespołem Hamburg Towers, który w minionych rozgrywkach wprowadził do niemieckiej ekstraklasy. W pierwszych sześciu rundach drużyna wygrała jedno spotkanie i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Co jest łatwiej prowadzić: reprezentację Polski czy zespół Bundesligi? - To są dwie różne sytuacje. Polska drużyna narodowa jest przykładem dla Hamburga. Pracujemy razem od 2014 roku, zbudowaliśmy podstawy systemu i doskonalimy go, wypracowaliśmy mocny trzon. Przez te lata dobrych i złych doświadczeń rozwinęliśmy się. Reprezentacja jest w tej chwili w znakomitej sytuacji, powiedziałbym - skończonym produktem - zauważył. Co do Hamburga, zaznaczył, że w tym klubie dopiero stawia pierwsze kroki. - Chcę podkreślić, że ludzie tam są fantastyczni, czuję ich wsparcie. Dla mnie to jest proces. Czasem zespół jest gotowy do sięgnięcia po mistrzostwo, jak my na zapleczu ekstraklasy. Teraz cel jest inny: rozwijać się i utrzymać w lidze, pomóc młodym graczom czynić postępy. W takiej sytuacji trzeba się liczyć z huśtawką wyników i nastrojów. Trzeba wiedzieć, gdzie jesteś, co robisz i poświęcić się trenerskiemu rzemiosłu. Trudno porównać te dwie moje role - reprezentacja i drużyna klubowa, ale lubię obydwie - przyznał 47-letni amerykański szkoleniowiec. W styczniu rozpocznie siódmy rok pracy z polską kadrą. Dłuższy, 14-letni staż miał tylko legendarny trener Witold Zagórski w okresie największych międzynarodowych sukcesów koszykówki znad Wisły (1961-1975). Nowym asystentem Taylora będzie 34-letni Artur Gronek, najmłodszy trener w polskiej ekstraklasie, mistrz kraju ze Stelmetem BC Zielona Góra (2017), prowadzący potem Polpharmę Starogard Gdański, a obecnie Eneę Astorię Bydgoszcz. W sztabie kadry zastąpił Krzysztofa Szablowskiego. - Jestem zadowolony i podekscytowany. To duże wyróżnienie. Jest w Polsce wielu trenerów z dużym doświadczeniem, którzy zasługiwaliby na tę funkcję. Postaram się poświęcić całkowicie, żeby sztab funkcjonował w taki sposób jak do tej pory i żeby kontynuować tę dobrą pracę. Jeszcze nie rozmawiałem z trenerem Taylorem o mojej roli, co będzie uważał za potrzebne. Z pewnością ustalimy wspólny front - zadeklarował.