"Najważniejsza na tym turnieju jest koszykówka. Mecze stoją na bardzo wysokim poziomie, nie brakuje niespodzianek, jak choćby zwycięstwo Serbii nad Hiszpanią, czy Niemiec z Rosją. Zawody potwierdzają, że Europa jest najsilniejszym koszykarsko kontynentem świata" - ocenił Zanolin. Zdaniem sekretarza generalnego FIBA Europe mistrzostwa zorganizowane są prawidłowo. Zdarzają się co prawda większe lub mniejsze problemy, ale większość udało się już naprawić. Co więcej - jest to typowe zjawisko dla tak dużych imprez. "Na każdym turnieju jest wiele rzeczy, które trzeba poprawić, ale wychodzą na jaw dopiero po rozpoczęciu zawodów. Druga i trzecia faza będą przebiegać lepiej, bowiem sporo już zrobiliśmy. Nie chciałbym jednak wchodzić w szczegóły - to tajemnica kuchni" - powiedział Zanolin. Jednym z problemów, na które zwrócili uwagę obserwatorzy są puste hale. Obiekty w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu wypełniały się jedynie na pojedyncze mecze - tych zespołów, których duże grupy kibiców przyjechały do Polski (jak Słowenia, czy Litwa). Na innych trybuny "świeciły" wolnymi miejscami, choć w kasach nie było biletów. "Będziemy rozważać, czy nie zmodyfikować systemu sprzedaży biletów. W Polsce zdecydowaliśmy się na wejściówki na oba spotkania. Uczymy się jednak na każdym turnieju. Poprzedni odbywał się Hiszpanii, a to koszykarski kraj. Tam podobnych problemów było znacznie mniej" - wyjaśnił Zanolin. "W Polsce ten system się nie sprawdził - wszystkie bilety zostały sprzedane, ale w halach są puste miejsca. Kibice są po prostu zainteresowani tylko jednym spotkaniem. Wierzę, że w następnej fazie - w Łodzi i Bydgoszczy, na trybunach zasiądzie komplet widzów. Podejrzewam jednak, że nie wszystkie spotkania będą się cieszyły taką publicznością" - dodał. Zagraniczni dziennikarze zwrócili również uwagę na słabą promocję turnieju - w poszczególnych miastach brakuje plakatów reklamujących zawody, nie ma dodatkowych imprez dla kibiców. "Promocja mistrzostw rzeczywiście nie jest doskonała, ale nie brakowało ciekawych wydarzeń. Jak choćby bicie rekordu Guinnessa w kozłowaniu piłką, czy turniej koszykówki ulicznej. Z punktu widzenia promocji zrobiono bardzo wiele, ale zawsze da się więcej. Polska nie jest przecież krajem typowo koszykarskim. Mamy jednak nadzieję, że po tym turnieju takim się stanie. To nasz główny cel" - zapewnił sekretarz generalny FIBA Europe. Dobra promocja przekłada się na zyski z imprezy. Dokładne dane dotyczące finansów będą znane dopiero za kilka tygodni - zawsze mogą się pojawić niezaplanowane wydatki, czy też dodatkowe przychody. "Mam nadzieję, że Polski Związek Koszykówki i lokalne komitety organizacyjne wyjdą na plus" - zakończył Zanolin.