- Jeżeli rywale jakoś się jeszcze trzymali, to rzutami przez ręce. Nasza defensywa była efektywna, a poza tym graliśmy bardzo mądrze w ataku. Nie forsowaliśmy indywidualnych akcji, tylko zespołowe - powiedział skrzydłowy Stelmetu Enei BC Zielona Góra, który odnotował udany występ. Wszedł na boisko w końcówce pierwszej kwarty. Już w pierwszej próbie rzutu trafił za trzy punkty, a potem nie pomylił się dwukrotnie stając na linii rzutów wolnych - w sumie zamknął tę odsłonę siedmioma kolejnymi "oczkami". Drugą kwartę zakończył celną "trójką". W całym meczu odważnymi akcjami indywidualnymi wymuszał faule rywali, po których niemal bezbłędnie wykonywał wolne (9 celnych na 10 prób). - Robiłem swoje - skomentował skromnie wychowanek MKS MOS Pruszków, który w 24 minuty zdobył 15 punktów, miał cztery zbiórki, trzy asysty, przechwyt, blok i stratę. Był trzecim strzelcem zespołu, po Macieju Lampe - 22 pkt i Mateuszu Ponitce - 18, a przed Adamem Waczyńskim - 14. Postawa Sokołowskiego sprawiła, że w końcówce niedzielnego meczu pozostawał na boisku obok czwórki graczy z podstawowego składu. - Taka była decyzja trenera. Część meczu rozegrałem na pozycji numer 4. Ważne, że wygraliśmy - zaznaczył. Sokołowski solidnie zagrał także w czwartek w wyjazdowym spotkaniu z Holandią, wygranym 105:78. W 20 minut zanotował dziewięć punktów, trzy zbiórki, dwie asysty, przechwyt i dwie straty. W tabeli grupy J kwalifikacji MŚ prowadzi Litwa (9-1), przed Włochami (7-3), Polską (6-4), Węgrami (5-5), Chorwacją (4-6) i Holandią (3-7). Udział w przyszłorocznym turnieju w Chinach zapewnią sobie po trzy zespoły z czterech europejskich grup drugiej fazy eliminacji. Do drugiego w historii, a pierwszego od 1967 roku awansu "Biało-Czerwonym" wystarczy jedna wygrana, a w lutym - w ostatnim okienku - czekają ich mecze z Chorwacją na wyjeździe i Holandią w kraju. - Nastroje w drużynie na pewno są dobre. Jesteśmy o krok od awansu do mistrzostw świata, ale nie możemy poprzestać na dotychczasowych osiągnięciach. Mamy jeszcze dwa mecze i chcemy je wygrać - zakończył Sokołowski.