Hiszpanie w ćwierćfinale spotkają się z Grecją, która pokonała dziś Belgię 75:54. "Biało-czerwoni" żegnają się z rozgrywkami i jednocześnie tracą szansę na udział w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Z tym rywalem nie wygraliśmy na ważnej imprezie od 1972 roku. Wydawało się, że tym razem może być inaczej. Jeszcze po trzech kwartach był remis, a Polacy grali znakomicie. Potem przyszło najgorsze. W fazie grupowej zarówno Polska, jak i Hiszpania, odniosły po trzy zwycięstwa, notując dwie porażki. "Biało-czerwoni" zajęli trzecie miejsce w grupie A, a Hiszpanie byli drudzy w grupie B. Hiszpania meldowała się na podium w czterech ostatnich ME, dwa razy sięgając po złoto. "Biało-czerwoni" wyszli z grupy po raz pierwszy od 1997 roku. Polacy znakomicie rozpoczęli dzisiejsze spotkanie. Po akcji Marcina Gortata prowadzili 4:0. Hiszpanie jednak, głównie dzięki "trójkom" Paua Gasola i Paua Ribasa, błyskawicznie wyszli na prowadzenie 10:4 Odpowiedział A.J. Slaughter, ale rywale znów trafili za trzy - Sergio Llull. "Biało-czerwoni" przystąpili jednak do ataku i w 7. minucie doszli na 15:15 po kontrze i punktach Mateusza Ponitki. Za chwilę świetny moment gry zanotował słynny Gasol, trafił dwa razy z rzędu, a po chwili dołożył "trójkę". Odpowiedział rzutem za trzy Slaughter. Pierwsza kwarta zakończyła się trzema celnymi wolnymi Lllulla i podopieczni Mike'a Taylora przegrywali 20:25. Początek drugiej odsłony to świetny fragment gry Przemysława Karnowskiego, który zdobył w tym fragmencie sześć punktów. W 13. minucie było 29:28 dla Polski. Hiszpanom nie układał się ten fragment. Wzięli czas, a po nim trafił Gasol. W 16. minucie po kontrze Ponitki objęliśmy prowadzenie 31:30. Hiszpanie odskoczyli na 39:33 po trójce nieobstawionego Nikoli Mirotica, ale zaraz za trzy trafił Damian Kulig. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 39:41. Na początku trzeciej kwarty zaczął trafiać Adam Waczyński, a mały kryzys dopadł Gasola. Niestety trzeci, a potem czwarty faul zaliczył Ponitka i to stało się naszym problemem, bo musiał częściej siadać na ławce. Gdy przy stanie 47:46 Hiszpanie nie zdołali zakończyć akcji w 24 sekundy, trener Orłów Mile Taylor aż wyskoczył z ławki, triumfując. Zespoły grały kosz za kosz. W końcówce kwarty po "trójce" Przemysława Zamojskiego było 53:52 dla Polski. Trzecią kwartę wygraliśmy 16:14, a po niej wynik brzmiał 55:55. Co się stało w czwartej odsłonie? Hiszpanie znakomicie zaczęli bronić, "Biało-czerwonym" chyba zabrakło sił. Długo nie mogli zdobyć punktów, a rywale trafiali jak w transie. Decydującą kwartę nasi rywale wygrali 25:11, a 35-letni Gasol z 30 punktami na koncie jeszcze przed końcem opuścił boisko z poczuciem triumfu. Polska - Hiszpania 66:80 (20:25, 19:16, 16:14, 11:25) Po meczu powiedzieli: Przemysław Karnowski (Polska): "Nie spodziewaliśmy, że Pau Gasol trafi tyle trójek. Pod tym względem to był chyba jego mecz życia. Tego się nie spodziewaliśmy, byliśmy nastawieni na to, że będzie grał bliżej kosza. W obronie byliśmy bardziej skupieni na małych zawodnikach, a on wychodził na dystans i trafiał". Łukasz Koszarek (Polska): "Byliśmy trzy kwarty w grze. Graliśmy jak równy z równym trzydzieści kilka minut, ale nie udało się. Przez trzy kwarty nieźle nam wychodziła defensywa. W czwartej już tak nie było, bo Hiszpanie solidnie nas w niej porozrzucali". Aaron Cel (Polska): "Co się stało w czwartej kwarcie? Ciężko powiedzieć. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Może i doświadczenie zrobiło tę przewagę. Zrobiliśmy w tym okresie dużo błędów. Graliśmy mniej mądrze niż rywale. Hiszpanie utrzymali zimną krew, my nie, im bliżej końca. Gasol nas naprawdę zabił. Normalnie rzuca punkty spod kosza. Trafić sześć trójek zdarzyło mu się chyba pierwszy raz". Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Hiszpania! Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz!