"Biało-Czerwoni" rozpoczęli spotkanie piątką: Łukasz Koszarek, Mateusz Ponitka, Adam Waczyński, Aaron Cel i Damian Kulig. W meczowej dwunastce nie znaleźli się Kamil Łączyński i Maciej Wojciechowski. Czesi, prowadzeni przez izraelskiego szkoleniowca Ronena Ginzburga, utrzymywali korzystny dla siebie wynik od początku do końca spotkania. Po pierwszej kwarcie było 28:22, dzięki m.in. ich stuprocentowej skuteczności rzutów za trzy (4/4), do przerwy 54:41, przy ich 60-procentowej celności prób z dystansu (6/10) i 11 asystach wobec - odpowiednio - 5/12 i pięciu Polaków. Pierwsze minuty po odprawie w szatni też nie przyniosły poprawy w grze biało-czerwonych, którym brakowało agresji w obronie i szybszej reakcji na płynne akcje rywali i ich dystansowe rzuty. W połowie trzeciej kwarty Czesi uzyskali najwyższe 20-punktowe prowadzenie (68:48). Od tego momentu podopieczni trenera Mike'a Taylora zaczęli odrabiać straty. Po udanych akcjach najlepszego w drużynie Michała Sokołowskiego (20 pkt, 5 zb., 1 as., 2 prz.) i trzypunktowym rzucie Karola Gruszeckiego różnica zmalała do 11 (68:57), ale po trzech kwartach było 76:61. W ostatniej odsłonie Polacy byli już lepsi od rywali, m.in. dzięki kontratakom wyprowadzanym z dobrej obrony. W dwóch ostatnich minutach spotkania po rzutach Adama Waczyńskiego i Gruszeckiego zmniejszali straty do siedmiu punktów (83:90, 86:93), ale przeciwnicy nie pozwolili sobie odebrać zwycięstwa. W całym spotkaniu Czesi trafili 10 z 23 rzutów za trzy, Polacy - 9 z 25. - Nie było w naszej grze agresji. Skuteczni rywale uzyskali dużą przewagę i zabrakło nam czasu, żeby odrobić straty - zauważył w telewizyjnej wypowiedzi rozgrywający A.J. Slaughter, który w pierwszym meczu w reprezentacji w cyklu przygotowawczym do MŚ zdobył 8 pkt, miał 2 zb. i 3 as. Udane fragmenty gry miał inny rozgrywający, 20-letni Łukasz Kolenda, który popisał się trzema efektownym asystami, dwoma udanymi wejściami pod kosz i przechwytem, ale miał też dwie straty i momentami ponosiła go młodzieńcza fantazja. Mateusz Ponitka, bardziej produktywny w drugiej niż w pierwszej połowie, przekroczył w piątek 1000 punktów zdobytych w reprezentacji. Ma ich teraz 1011. - Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Początek trzeciej kwarty też był zupełnie nieudany, Czesi odskoczyli na 20 punktów. Dopiero wtedy zaczęliśmy grać. Przycisnęliśmy trochę w obronie, odrobiliśmy część strat, pokazaliśmy, że da się z nimi grać jak równy z równym. Ale nie o to chodzi - musimy grać przez 40 minut naszą koszykówkę: z naciskiem w obronie i komunikacją. Jak będziemy grać od drugiej czy trzeciej kwarty, to tak będą się kończyć te mecze. Na mistrzostwach świata nie ma przecież słabych zespołów - skomentował Sokołowski, cytowany przez stronę PZKosz. W sobotę, drugim dniu turnieju w Hamburgu, "Biało-Czerwoni" zmierzą się z Węgrami, a Czechy zagrają z innym uczestnikiem tegorocznego mundialu, Niemcami. W mistrzostwach świata nasi koszykarze zagrają w grupie A w Pekinie, gdzie zmierzą się z Wenezuelą (31 sierpnia, godz. 10.00 czasu polskiego), Chinami (2 września, 14.00) oraz z Wybrzeżem Kości Słoniowej (4 września, 10.00). Polacy w mundialu wystąpią drugi raz w historii. W 1967 roku w Urugwaju ekipa legendarnego szkoleniowca Witolda Zagórskiego uplasowała się na piątym miejscu. Reprezentacja Czech w MŚ zagra po 37 latach - w grupie E z USA, Turcją i Japonią. Rywalami Niemców (ostatni występ w 2010 r.) w grupie G będą Dominikana, Francja i Jordania. Wynik: Polska - Czechy 86:96 (22:28, 19:26, 20:22, 25:20) Polska: Michał Sokołowski 22, Mateusz Ponitka 14, Karol Gruszecki 11, Adam Waczyński 10, A.J. Slaughter 8, Damian Kulig 6, Łukasz Kolenda 4, Adam Hrycaniuk 4, Aleksander Balcerowski 3, Aaron Cel 2, Dominik Olejniczak 2, Łukasz Koszarek 0. Najwięcej dla Czech: Vojtech Hruban 29, Patrik Auda 14, Ondrej Balvin 13.