W 1997 roku "Biało-czerwoni" zajęli siódme miejsce. Byli nawet o krok od awansu do najlepszej czwórki, ale w ćwierćfinale po nieudanym finiszu przegrali z Grecją. Obecne mistrzostwa, których są gospodarzami, rozpoczęli obiecująco, pokonując kolejno Bułgarię i Litwę, jedną z najbardziej utytułowanych ekip Starego Kontynentu. Kibice, dziennikarze i sami zawodnicy zaczęli śmielej wypowiadać się na temat medalowych szans Polaków. Kubeł zimnej wody na nieco rozgrzane polskie głowy wylali Turcy. Hedo Turkoglu i spółka w meczu ostatniej kolejki grupy D pewnie pokonali nasz zespół 87:69. Porażka w odpowiednim momencie? Każda przegrana boli, zwłaszcza, że ta z Turcją będzie uwzględniana w ogólnym rozrachunku grupy F. Ale szukając pozytywów ze środowego niepowodzenia kadry trzeba przyznać, że to był najlepszy moment na porażkę. Dzięki niej "Biało-czerwoni" dostrzegli błędy, jakie popełniają. - Mnóstwo spraw musimy poprawić. Są błędy, które popełniamy regularnie. Rozmawiamy o nich i niby wszystko jest dobrze, ale chwilę później znów je powtarzamy. Tak być nie może. Grajmy dorosłą koszykówkę, nie przedszkolną! - pieklił się po meczu z Turkami Marcin Gortat. - Nie biegaliśmy. Szybki atak dał nam tylko cztery punkty. Może dało o sobie znać zmęczenie, a może to tkwi w głowach? Musimy przeanalizować to spotkanie i wyciągnąć wnioski na przyszłość - dodał trener Muli Katzurin. Z kolei Łukasz Koszarek i Maciej Lampe zgodzili się, że kiedy skuteczność zawodzi nie ma sensu na siłę rzucać z dystansu, tylko częściej dogrywać piłkę pod kosz. Młodzież i Nenad Krstić Polacy deklarują, że nie przestraszą się Serbów, Słoweńców i Hiszpanów i będą walczyć o awans do ćwierćfinału. - Wszyscy są do pokonania - podkreśla Lampe. - Gra się pięciu na pięciu. Nie ważne z kim. Chcąc wygrać mistrzostwa trzeba pokonać każdego - wtóruje koledze z kadry Gortat. Pierwszym krokiem w stronę wymarzonego ćwierćfinału będzie pokonanie Serbów. Nasi sobotni rywale udział na ME rozpoczęli w grupie C. Podopieczni Dusana Ivkovicia wygrali dwa z trzech spotkań i uplasowali się na drugim miejscu. W inauguracyjnym występie sprawili jedną z największych niespodzianek imprezy, pokonując wicemistrzów olimpijskich, Hiszpanów 66:57. Do zwycięstwa nad głównymi faworytami turnieju Serbów poprowadził duet Nenad Krstić (17 punktów, 6 zbiórek) - Novica Velicković (12 pkt, 8 zb). Potem najmłodsza drużyna imprezy (średnia wieku - 22,3) przegrała ze Słowenią (69:80) i wygrała z Wielką Brytanią (77:59). Wspomniany Krstić to najbardziej znany reprezentant Serbii. 26-letni środkowy rozegrał 272 spotkania w NBA (230 w pierwszej piątce), przeciętnie zdobywając po 11 punktów i 5,7 zbiórki na mecz. Ostatni sezon spędził w Oklahoma City Thunder. Wcześniej występował w New Jersey Nets. *** Mecz Polska - Serbia zostanie rozegrany w łódzkiej Atlas Arenie. Początek spotkania o godzinie 18.15. ZAPRASZAMY NA RELACJĘ NA ŻYWO W INTERIA.PL! W pozostałych meczach "polskiej" grupy F Turcja zagra z Hiszpanią (15.45), a Litwa ze Słowenią (21.00). ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polska - Serbia: Atak kontra obrona Femerling: Polska może sprawić niespodziankę