Reprezentacja Polski w koszykówce turniej prekwalifikacyjny w Gliwicach rozpoczęła w... elektryzującym stylu, bo zwycięstwem "zaledwie" 83-81 z Węgrami - fani mogli więc tu czuć sporą niepewność aż do końcowej syreny. Nie zmieniło to jednak faktu, że "Biało-Czerwoni" mieli prawo zapisać na swoim koncie pierwszy sukces, a potem... przychodziły jedynie kolejne. Nasi zawodnicy ogrywali kolejno Bośnię i Hercegowinę, Portugalię oraz Estonię, tym samym docierając do finału zawodów, których stawką było przejście do bezpośrednich kwalifikacji do igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu. Los ponownie postawił na ich drodze Bośniaków, a kolejne starcie z nimi rozpoczęło się o godz. 14.15 20 sierpnia. Na lotnisku spostrzegł płacz pasażerów. Włączył telefon i oniemiał Turniej prekwalifikacyjny do IO 2024. Bośnia i Hercegowina - Polska: Przebieg meczu, wynik Polacy na parkiet wyszli w składzie: Balcerowski, Michalak, Ponitka, Sokołowski i Zyskowski. Jako pierwszy dwa "oczka" zdobył tu Michał Sokołowski, a potem... zaczęło się na dobre, bo obie strony nie odpuszczały i pod względem wynikowym były bardzo blisko siebie. W najtrudniejszym momencie Bośniacy jednak w pewnej chwili zdołali wypracować sobie sześciopunktową przewagę (19:13), ale nasze "Orły" zdołały nie tylko zniwelować tę różnicę, ale i wyjść na prowadzenie dzięki "trójce" Przemysława Żołnierewicza. Koniec końców pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem... 23-23, choć Balcerowski do końca walczył o dobitkę za dwa pkt. Druga odsłona rozpoczęła się od dwóch punktów zdobytych przez Bośnię, ale na szczęście wkrótce różnicę zniwelował lekko celnym trafieniem z rzutu osobistego Sokołowski. Wynikowo było potem niezmiennie "ciasno" - natomiast warto nadmienić, że "Biało-Czerwoni" wiele punktów zdobywali po skutecznych zbiórkach w ataku, tak jak wówczas, gdy dobitka Mateusza Ponitki wyprowadziła naszą drużynę narodową na 31-30. Wcześniej sporego pecha miał Aleksandar Lazić, który się poślizgnął i stracił piłkę. Pod koniec drugiej połowy, na dwie minuty przed syreną, liderem wśród punktujących był u Polaków niezmiennie Sokołowski (14 "oczek"), natomiast w przypadku Bośni najbardziej "dręczył" naszych graczy Jusuf Nurkić oraz wspominany wcześniej Lazić. Panowie mieli po 10 pkt, za to Nurkić był też przodownikiem w kwestii zbiórek (miał ich pięć), ale... kibicom dał się zapamiętać również przez swoje spięcia z Ponitką. Koniec kwarty był niebywale emocjonujący - podopieczni Miliczicia wybronili się od ataku rywali, natomiast Sokołowski chwilę potem stracił piłkę nie wiedząc, że za jego plecami został Dżanan Musa. Ten koniec końców oddał niecelny rzut za trzy, a w odpowiedzi buzzer beatera próbował zaliczyć Andrzej Pluta - został jednak przyblokowany. Po pierwszej połowie było 40-39 dla Polski. Po przerwie jako pierwszy punktował Ponitka, który zdobył dwa punkty, ale wkrótce potem spudłował niestety przy "trójce". Bezbłędny za to - choć z krótszego dystansu, był Zyskowski, który ustalił prowadzenie "Biało-Czerwonych" na różnicę pięciu pkt. Niestety przewaga ta bardzo szybko stopniała i obie ekipy znów grały "na styku" - i to do samego końca kwarty, która zakończyła się remisem 54:54. Kilkoma akcjami wyróżnił się m.in. Pluta, tuż przed przerwą dwa cenne punkty zdobył również krytykowany ostatnio dosyć mocno Geoffrey Groselle, natomiast swoje trzy grosze dorzucił w końcówce niestety też i Musa, a Żołnierewicz nie zdołał odpowiedzieć wrzutem za dwa. W decydującej odsłonie Bośniacy wyszli początkowo na drobne, dwupunktowe prowadzenie, ale wyrównać udało się potem Ponitce, który jednak niestety przy okazji zmarnował rzut osobisty, co ciekawe po odgwizdaniu przewinienia... Nurkicia. Na sześć minut przed końcem zrobiło się groźnie, bo Bośnia i Hercegowina prowadziła czterema punktami - wówczas bezbłędny rajd na kosz oponentów wykonał Żołnierewicz, ale niestety niebawem Garza wykonał dwa celne rzuty osobiste - i wróciliśmy do punktu wyjścia. Końcówka była niebywale emocjonująca - i stresująca dla polskich kibiców. Jednym z kluczowych zagrań była przepiękna "trójka" w wykonaniu Aleksandra Balcerowskiego, która dała w pewnej chwili wyrównanie do stanu 64:64, na mniej niż 4,5 minuty przed finałem zmagań. Niedługo potem zresztą ten sam gracz wykonał dobitkę za dwa "oczka". Ripostą była celna "trójka" będącego w doskonałej formie Edina Aticia, ale na szczęście niebawem punktował też Zyskowski, a wkrótce też dwa kolejne pkt uzyskał z osobistych Żołnierewicz. Ostatecznie na dwie minuty przed syreną było 70:68 dla naszych "Orłów". 40 sekund do końca był remis 71-71 - wówczas Nurkić sfaulował Balcerowskiego przy jego próbie wsadu, co skończyło się dla centra niezwykle boleśnie, bo wręcz huknął on o parkiet. Sędziowie analizowali sytuację, ale nie dopatrzono się tutaj niesportowego faulu, więc Andrzej Pluta dostał "tylko" dwie szanse z osobistych, wykorzystując... obie. Na 25 sekund przed końcem Nurkić wyleciał z parkietu za piąty faul, wykonany - a jakże, na Ponitce. To był doskonały prezent dla Polaków - Mateusz Ponitka wkrótce zdobył "oczko" z rzutu osobistego i było 74-71 dla naszych graczy. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Polski 76:72 - "Biało-Czerwoni" wciąż mogą więc marzyć o igrzyskach olimpijskich! Bośnia i Hercegowina 72:76 Polska Kwarta po kwarcie: 23:23, 16:17, 15:14, 18:22 Europejski Michael Jordan ostatni mecz zagrał we Wrocławiu. Zginął we śnie Turniej kwalifikacyjny wyłoni ostatnich uczestników IO 2024 Turniej kwalifikacyjny do IO 2024 zostanie rozegrany w przyszłym roku i wyłoni cztery ostatnie ekipy, które wybiorą się walczyć o medale do Paryża. Wcześniej część uczestników zostanie ustalona na podstawie wyników mistrzostw świata, które na przełomie sierpnia i września zostaną rozegrane w Japonii, Indonezji i na Filipinach. Francuzi, jako gospodarze, oczywiście nie muszą się martwić o swoje miejsce na igrzyskach.