Czy Pana zdaniem przygotowania do mistrzostw Europy przebiegają zgodnie z planem? Georgios Vassilakopoulos:- Chciałbym wysłać przekaz do kibiców w całej Europie, że Polska jest gotowa, by organizować tak wielkie przedsięwzięcie sportowe jak mistrzostwa Europy w koszykówce mężczyzn. Oczywiście do września będziecie musieli wykonać jeszcze sporo pracy, ale jestem przekonany, że wszystko będzie zapięte na ostatni guzik. Czy widzi Pan jednak jakieś problemy? - FIBA Europe to wielka organizacja i codziennie borykamy się z jakimiś problemami. Sytuacja jest przecież dynamiczna. Mamy świetne kontakty z prezesem PZKosz, Romanem Ludwiczukiem i innymi ludźmi odpowiedzialnymi za przygotowanie EuroBasketu. Ja nie widzę problemów, które mogą zakłócić przebieg mistrzostw Europy. Nie boję się o Polskę. Wrócił Pan właśnie z Łotwy, gdzie w czerwcu odbędą się mistrzostw Europy kobiet. Podobno tamtejsi organizatorzy mają pewne kłopoty? - Jest jeden poważny problem. Łotwa jako mały kraj ma poważne kłopoty finansowe. Wszyscy o tym wiedzą. Łotysze są już gotowi by prosić o pomoc Międzynarodowy Fundusz Walutowy. To świadczy o tym jak trudna jest sytuacja. Mieliśmy bardzo konstruktywne rozmowy z prezydentem Łotwy oraz ministrem finansów tego kraju. Uważam, że wszystkie problemy zostaną na czas rozwiązane. Jak bardzo światowy kryzys wpływa na sytuację FIBA Europe? - Skoro cierpią wszystkie dziedziny życia, to i sport musi ucierpieć. Koszykówka to tylko rozrywka dla ludzi. W bardzo wielu krajach widać już poważne skutki kryzysu. A nie wiemy jeszcze tak naprawdę, w którym momencie się znajdujemy. Wiele skutków kryzysu zobaczymy dopiero po wakacjach. Jesteśmy na tyle dużą organizacją, by móc zapobiegać problemom. Trzeba umieć się przystosować do nowej rzeczywistości. Mam nadzieję, ze damy radę. Po tym kryzysie nic już jednak nie będzie takie samo. Gdy porównuje Pan mistrzostwa Europy w Hiszpanii do tych w Polsce, jakie widzi Pan różnice? - Przede wszystkim Hiszpanie nie musieli budować i remontować obiektów sportowych i całej infrastruktury wokół nich. Oni mają wspaniałe hale. Ale to kwestia tradycji koszykarskich w tym kraju. Mnie w Hiszpanii bardzo podobało się, że lokalne władze zrobiły wszystko co jest potrzebne, by przygotować mistrzostwa Europy. Każde miasto postawiło sobie to za punkt honoru. Mam nadzieję, że w Polsce będzie tak samo. O czym rozmawiał Pan z prezesem Romanem Ludwiczukiem? - O wielu sprawach. Roman jest moim przyjacielem. To aktywny i mądry człowiek. Wie lepiej ode mnie jak mają się sprawy związane z EuroBasketem w Polsce. O tym właśnie rozmawialiśmy. Nie mogę jednak zdradzać szczegółów prywatnych rozmów. Czy Pana zdaniem istnieje zagrożenie, że niektóre europejskie gwiazdy, które grają w NBA, mogą nie przyjechać na mistrzostwa do Polski? - Moim zdaniem nie ma takiego problemu. Dirk Nowitzki, Pau Gasol, Tony Parker czy Andrej Kirilenko wezmą udział w EuroBaskecie. Wiem, że w NBA sytuacja finansowa jest zła. W WNBA już zostały zmniejszone składy drużyn z 13 do 11 zawodniczek. W męskiej koszykówce może stać się to samo. Dlatego najlepsi zawodnicy będą chcieli wykorzystać każdą sytuację, by pokazać się w Europie. Kto Pana zdaniem wygra mistrzostwa Europy? - To jest zawsze bardzo trudne pytanie. Mam wielu faworytów. Każdy kibic wie, kto rozdaje karty w męskiej koszykówce. Zobaczymy w jakich składach zespoły przyjadą do Polski. Pamiętajmy, że mogą się zdarzyć jakieś kontuzje. Z uwagi na moją funkcję, jest mi niezręcznie typować mistrza. A czego mogą dokonać Polacy? - Gracie u siebie, a to bardzo pomaga. Polska ma sporą grupę utalentowanych koszykarzy. Chcecie nawiązać do dawnych, chlubnych tradycji. Jestem pewien, że Polska będzie wymagającym rywalem dla każdego i sprawi kibicom niejedną niespodziankę.