Zagrasz jeszcze w reprezentacji? Bo nie wypełniłeś do końca, można powiedzieć, pewnego zamiaru, z którym jechałeś na mistrzostwa. Michał Ignerski: Z tym trenerem - być może. Jeśli Dirk Bauermann zostanie na stanowisku i będzie mnie potrzebował, to na pewno wrócę. Co się działo, że od początku wam się nie udawało? Macie przecież taki potencjał. - Zły początek, za duża presja na niektórych. Wydaje mi się, że niektórzy zapomnieli, że wygrywa się zespołem, całą dwunastką. Tylko w ten sposób można walczyć, pomagać sobie. Nie tylko poza parkietem, ale przede wszystkim na boisku. W obronie, którą się wygrywa mecze w dzisiejszej koszykówce, agresywnością. Po prostu. Nikt nie da ci niczego za nazwisko. Wszystko trzeba wyrwać, na wszystko trzeba sobie zasłużyć. Kiedy to zrozumieli wszyscy w drużynie? - Nie wiem, czy zrozumieli. Nie chcę nikogo krytykować. Chciałem im podziękować, bo było to naprawdę dobre lato z zespołem. Szkoda tylko, że zawiedliśmy kibiców, was dziennikarzy. Ale naprawdę była duża presja. Balon się za mocno napompował. Mówiliśmy, żeby zacząć dobrze, ale zły początek spowodował, że każdy chciał na siłę próbować sam, a w koszykówce można wygrać tylko zespołem. Co teraz będziesz robił po powrocie do Polski? - Odpocznę z rodziną od koszykówki. Chociaż w tym roku znowu nabrałem do niej ochoty. Po tak ciężkim sezonie, ale z takim trenerem... Tak mi przykro, że przegraliśmy dwa kluczowe mecze z Czechami i Chorwacją. Mecz z Hiszpanią to rzeczywiście, wstyd było na to patrzeć. Możemy tylko za to przeprosić, ale zespół był zupełnie zdołowany, zrujnowany psychicznie. W takim stanie naprawdę ciężko się gra. Dzisiaj jednak wróciliśmy i pojedziemy do domu, myśląc o tym ostatnim meczu, że jednak coś znaczymy, że potrafimy grać. Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli, co należy robić, by właśnie takie mecze wygrywać. Zagrasz w eliminacjach do następnych mistrzostw Europy? - Mam w sobie pełno energii. Z tym trenerem jestem w stanie wrócić do gry w kadrze. Jaki klub będziesz reprezentował w nowym sezonie? - Nie zajmowałem się tym dotychczas. Poświęciłem cały czas dla reprezentacji. Bardzo chciałem z nią odnieść sukces. Następny sezon i nowy klub, pracę, odłożyłem na później. Miałeś zamiar wracać do kraju, ale po takim turnieju, w którym od początku do końca byłeś w drużynie prawdziwym, nie malowanym liderem, pewnie dostaniesz sporo ofert z zagranicy. - Dziękuję. Chciałem wrócić do Polski, ale wygląda na to, że pogram za granicą przynajmniej jeden sezon.