Rozpoczynający się w piątek turniej w Niemczech (Polska gra z Serbią o 21, a w kolejnych dniach z gospodarzami i Rosją) jest przedostatnim sprawdzianem "Biało-czerwonych" przed jubileuszowymi 40. mistrzostwami Europy, które zainaugurowane zostaną 31 sierpnia, a zakończone 17 września. Ostatnim testem będzie turniej w Legionowie (24-26 sierpnia) z udziałem Węgier, Wielkiej Brytanii i Izraela. Polacy w grupie A Eurobasketu w Helsinkach walczyć będą z Francuzami, Grekami, Słoweńcami, Islandczykami i Finami. Drużyna narodowa w dwóch pierwszych sparingach pokonała w Wałbrzychu Czechy 101:78 i 85:72, następnie w Kłajpedzie przegrała z Litwą 58:59 i wygrała z Łotwą 80:76, by w kolejnym spotkaniu z tym drugim rywalem przegrać w Rydze 65:77. "Turniej w Kłajpedzie był naszym najlepszym występem, a szczególnie mecz z Litwą, mimo minimalnej porażki. Na drugi dzień zagraliśmy dobre zawody z Łotwą. To była całkiem niezła koszykówka. Po lekkiej wpadce "energetycznej" w spotkaniu z Łotyszami w Rydze czekam z niecierpliwością na turniej w Hamburgu i potem w Legionowie. Ten pierwszy da nam możliwość zmierzenia się z potęgami. Obydwa dużo nam powiedzą, w którym miejscu jesteśmy i jak daleko nam do celu" - powiedział 24-letni Ponitka, który w Hamburgu w 2010 roku zdobył z reprezentacją U-17 wicemistrzostwo świata. W jego opinii istotna w przygotowaniach jest ciągłość myśli szkoleniowej. Amerykański trener Mike Taylor prowadzi reprezentację od 2014 r. "Praca wre, ciężka praca, dodam, ale to normalne w przygotowaniach przed mistrzostwami Europy u trenera Taylora. Taktykę mamy podobną, bo opieramy się na systemie, który funkcjonuje od czterech lat, ale zawsze są nowe elementy, szczegóły. Cieszę się, że jest to ciągłość, a nie zupełnie coś nowego. Poczucie mocy powinien nam dać turniej w Legionowie, bo to będzie starcie przed samym Eurobasketem. Na razie jesteśmy na etapie "dokręcania śruby", więc gdy zmaleją obciążenia treningowe, za kilkanaście dni będziemy mogli mówić o świeżości, która przyniesie inną efektywność gry" - dodał. Ponitka zdaje sobie sprawę, że dotychczasowa nieobecność dwóch podkoszowych graczy Macieja Lampego i Przemysława Karnowskiego (dołączyli dopiero we wtorek) komplikuje nieco przygotowania do mistrzostw. "Jest to niekomfortowa sytuacja dla zespołu, choć pewnie bardziej dla Maćka i Przemka, że zostają wrzuceni na głęboką wodę, "w system" tuż przed mistrzostwami. My taktykę już znamy i mam nadzieję, że będziemy im mogli pomóc, bo chcemy, by jak najszybciej zaczęli pomagać drużynie. Wszyscy mamy jeden cel: osiągnięcie jak najlepszego wyniku w Finlandii. Na tym się skupiamy i nie rozważamy, jak mogłyby się potoczyć losy przygotowań, gdybyśmy byli w pełnym składzie od początku. Najwyższa forma ma przyjść 31 sierpnia i w kolejnych dniach" - dodał. Polak, który miniony sezon spędził w tureckim Pinar Karsiyaka Izmir u trenera Nenada Markovicia, w nowym będzie reprezentował barwy Iberostaru Teneryfa, triumfatora Ligi Mistrzów FIBA. Hiszpański zespół poprowadzi właśnie bośniacki szkoleniowiec. "Z trenerem Markoviciem zbudowaliśmy pewną więź w minionym sezonie. Mieliśmy lepsze i gorsze momenty, ale dawał mi zawsze minuty gry i możliwość wykazania się na boisku. Tak samo ma być w nowym sezonie. To, że poprowadzi Iberostar jest więc dla mnie komfortową sytuacją" - podkreślił koszykarz, który podpisał kilkanaście dni temu roczny kontrakt z opcją przedłużenia na kolejny sezon. Olga Przybyłowicz