- W tym turnieju wszystko jest możliwe, bo nie ma zdecydowanych faworytów. To od nas zależy, gdzie dojdziemy. Musimy wyjść z grupy z jak największą liczbą zwycięstw - to nasz cel. Niektórzy coś wcześniej mówili o medalu, ale to takie "gadki". Na razie jeszcze nic nie zrobiliśmy, więc nie ma nad czym dyskutować - powiedział Lampe.Zdaniem koszykarza, który od nowego sezonu występować będzie w FC Barcelona (przeszedł z Laboral Vitoria), najważniejszy jest początek turnieju. Polacy zmierzą się w grupie C kolejno z Gruzją, Czechami, Chorwacją, Hiszpanią i Słowenią.- Na początek trzeba pokonać rywali w dwóch pierwszych meczach, czyli Gruzinów i Czechów. Kluczowy będzie ten trzeci z Chorwacją. Jeśli wygramy to już jesteśmy na dobrej pozycji, by awansować. Potem zobaczymy co będzie dalej - ocenił.Jego zdaniem w meczu z Gruzinami najważniejsza będzie twarda obrona, a nie atak.- Będzie się liczyć przede wszystkim obrona. Chcemy zmusić rywali do szukania, drugiej, trzeciej opcji w ataku. To zawsze kosztuje rywala dużo sił i krzyżuje mu plany. Gruzini są zgrani, ale mają słabe punkty. Będziemy to wykorzystywać - dodał.Lampe jako silny skrzydłowy będzie występował najczęściej na pozycji "cztery", razem z Marcinem Gortatem, ale może być też środkowym, bo w takiej roli występuje w klubie. Nie ukrywa, że najważniejsza jest jego współpraca z Marcinem Gortatem pod koszem. - Znamy się od wielu lat z Marcinem. Jeśli ktoś mnie minie, to zawsze wiem, że pod koszem jest jeszcze on. Komunikacja jest dobra, choć nie zawsze rozmowa między kluczowymi zawodnikami kadry jest łatwa. Każdy ma swoje "ego". Komunikacja mogłaby być czasami lepsza, ale w tych najważniejszych momentach, gdy to jest potrzebne jest dobra. Mamy ten sam cel i to jest najważniejsze - zdradził kulisy koszykarskiej "kuchni".Zawodnik, który w wieku 16 lat i 360 dni zadebiutował w Eurolidze w barwach Realu Madryt (styczeń 2001), stając się tym samym najmłodszym koszykarzem w historii "Królewskich" w tych rozgrywkach, docenia klasę obrońcy tytułu Hiszpanii, mimo że ta wystąpi bez najlepszych Pau Gasola i Juana Carlosa Navarro, ale...- Hiszpanie mają nowy zespół, bardzo mocny, mimo że brakuje Gasola i Navarro. Co prawda w spotkaniu z nami nie wyglądali tak rewelacyjnie jak zawsze, ale to był ich pierwszy sparing przed EuroBasketem. Po cichu liczę na to, że możemy zrobić w spotkaniu z tym przeciwnikiem niespodziankę. Z kolei Słoweńcy teoretycznie, "na papierze", nie są od nas lepsi, ale ich atutem jest to, że grają przed własną publicznością - dodał.28-letni koszykarz podkreślił, że kluczem do sukcesu będzie dobra atmosfera, "chemia", która jest w drużynie narodowej.