"Pełne hale i udział Polaków w drugiej fazie mistrzostw, to że będziemy sklasyfikowani na 9-10 pozycji w Europie, to moim zdaniem dobry wynik" - powiedział PAP Roman Ludwiczuk. "Oczywiście oczekiwania były wielkie, serce chciałoby więcej, ale na razie od najlepszych zespołów Europy jesteśmy gorsi. Liderzy reprezentacji Marcin Gortat, Maciej Lampe czy Łukasz Koszarek, choć grają w NBA i czołowych klubach Europy, to w porównaniu do rywali brakuje im doświadczenia z wielkich imprez i ogrania na światowych parkietach. Mamy na razie mocny fundament. To podstawa do dalszego budowania" - dodał. W Katowicach osiem najlepszych ekip ME walczyć będzie o medale mistrzostw Europy oraz o awans do mistrzostw świata w 2010 roku. W przyszłorocznym czempionacie wystąpi sześć najlepszych zespołów z ME, a jeśli w tym gronie będzie gospodarz - Turcja, to także siódma drużyna. Uczestnicy MŚ zdobędą także prawo gry w ME 2011, które odbędą się na Litwie. Przed Polakami droga do mistrzostw świata nie jest całkowicie zamknięta. W Turcji zagra 18 drużyn, które wywalczyły prawo startu w rywalizacji sportowej oraz cztery ekipy z tzw. dzikimi kartami, ponadto gospodarz Turcja i mistrz olimpijski USA. O przydziale dzikich kart zadecydują władze FIBA w grudniu. "Będziemy ubiegać się o dziką kartę. Rozmawiałem o tym dziś w Katowicach z sekretarzem generalnym FIBA Patrickiem Baumannem" - dodał prezes. Ludwiczuk nie chce na gorąco oceniać szczegółowo gry zespołu ani wypowiadać się o przyszłości trenera Muli Katzurina, któremu w środę po meczu z Hiszpanią skończył się kontrakt. "Nie do mnie należy ocena merytoryczna. To zadanie dla wydziału szkolenia PZKosz. Jest na razie za wcześnie, by wypowiadać się o przyszłości zespołu i trenera" - ocenił. Biało-czerwoni wygrali na ME dwa pierwsze mecze z Bułgarią (90:78) i Litwą (86:75) oraz przegrali kolejno z Turcją (69:87), Serbią (72:77), Słowenią (60:76) i Hiszpanią (68:90). Zespół prowadzony przez trenera Katzurina osiągnął wynik lepszy niż w 2007 roku, ale w ME w Hiszpanii roku trener Andrej Urlep nie miał do dyspozycji czołowych graczy - dokładnie czterech zawodników pierwszej piątki ME w Polsce: Marcin Gortat i Maciej Lampe nie znaleźli czasu dla reprezentacji, Michał Ignerski leczył kontuzję, a David Logan nie miał polskiego paszportu. Polacy znaleźli się w czołówkach kilku klasyfikacji, ale grali indywidualnie i przy twardej obronie rywali nie mogli korzystać ze swojej najmocniejszej broni - kontrataków. Izraelski szkoleniowiec niechętnie korzystał ze zmienników, grając szóstką- siódemką koszykarzy, a ci z meczu na mecz byli coraz bardziej zmęczeni.