Adam Wójcik na zawsze ma już poczesne miejsce w polskim sporcie, stając się jednym z najlepszych koszykarzy w historii. Pochodzący z Oławy wielbiciel numeru "10" fantastyczną karierę na ligowych parkietach rozpoczął w sezonie 1987/88, by w kolejnych latach sięgnąć po osiem tytułów mistrza Polski oraz jeden wywalczony w Belgii. Był gwiazdą czołowych klubów ekstraklasy, najwięcej sukcesów świętując ze Śląskiem Wrocław oraz pełnił rolę lidera reprezentacji Polski, czterokrotnie występując z kadrą w mistrzostwach Europy.Aż trudno zliczyć wszystkie nagrody i wyróżnienia, które znalazły się w jego posiadaniu. Prowadził się jak największy profesjonalista, stąd karierę zakończył dopiero w wieku 42 lat. Ostatni akt dokonał się 3 maja 2012 roku w Sopocie.Wiadomość, która w ekspresowym tempie obiegła polski sport pięć lat później, dla wielu była szokiem. Nieliczni bowiem wiedzieli, z jak ciężką chorobą zmaga się ten sportowy bohater. Przeciwnikiem, który wyzwał go na pojedynek, była białaczka. Słynący w nienagannych manier i rywalizacji w duchu fair-play Wójcik tym razem trafił na rywala, który postawił mu nierówne warunki... Dokładnie dziś od śmierci ikony polskiej koszykówki mijają cztery lata, ale wspomnienia wciąż są żywe. Tak samo jak wtedy, w 2017 roku, również dzisiaj skontaktowaliśmy się z Andrzejem Plutą, innym z magików polskiej koszykówki lat 90. Wyśmienity rozgrywający ciągle pamięta o Adamie, ale doskonale znając osobowość i charakter swojego przyjaciela, między innymi dla niego stara się wypierać nostalgię i nadmiernie wzruszenie. Adam Wójcik we wspomnieniach Andrzeja Pluty - Cały czas wspominamy Adama, są to bardzo pozytywne i miłe sercu momenty. Jednak staram się nie wracać do tego w taki sposób, by stawać się bardzo smutny, bo Adam pewnie by tego nie chciał. Dlatego w moim wspomnieniach zawsze jest wesołym i radosnym zawodnikiem, który na boisku dawał nam dużo radości, ale nie tylko tam, ponieważ był świetnym kolegą - mówi 47-letni Andrzej Pluta. Wiele lat wspólnej gry Wójcika z Plutą sprawiło, że nasz rozmówca nosi w pamięci mnóstwo wspomnień. Podkreśla jednak przede wszystkim zaszczyt, wynikający z przywileju wspólnej gry w barwach klubowych oraz na najważniejszych imprezach w reprezentacji.- Granie z takim zawodnikiem było dla mnie dużym przeżyciem i wyróżnieniem. Zawsze będę podkreślał, że Adam miał wpływ na moją karierę, bo kiedy on już był czołowym zawodnikiem w drużynie narodowej i jej liderem, to ja dopiero wchodziłem do reprezentacji. Wielką sprawą było dzielić z nim parkiet, poznawać go oraz chłonąć od niego wiedzę - mówi Pluta, młodszy od nieodżałowanego kolegi o cztery lata. Niewątpliwie ostatnim, bardzo pozytywnym wspólnym wspomnieniem rozgrywającego rodem z Rudy Śląskiej, są wydarzenia z 2007 roku. To wtedy reprezentacja Polski, po 10 latach przerwy, pojechała na upragnione mistrzostwa Europy w Hiszpanii ("Biało-Czerwoni" nie wyszli z grupy). - Wtedy razem z Adamem byliśmy doświadczonymi zawodnikami w zespole trenera Andreja Urlepa, dookoła nas byli młodsi i ambitni koledzy, co funkcjonowało naprawdę bardzo dobrze. Wywalczenie tego awansu było dla mnie dużym przeżyciem, zwłaszcza że wiele osób powtarzało, że to może nam się nie udać, bo dekada bez awansu mówi sama za siebie - podkreśla Pluta. Rozmowom, w których pojawia się nazwisko Wójcika, towarzyszy nostalgia za ówczesnym poziomem rozgrywek ligowych w Polsce oraz reprezentacji. 47-latek zwraca uwagę, że teraz bardzo mocno kibicuje dwóm synom Adama, czyli Szymonowi i Janowi, którzy poszli w ślady swojego taty.- Adam zawsze marzył i chciał, aby jego pociechy zostały zawodnikami zawodowymi. Mocno trzymam za nich kciuki i życzę im powodzenia.O kultywowanej pamięci ku czci legendarnego koszykarza świadczy czwarta odsłona memoriału jego imienia organizowanego we Wrocławiu (transmisja w Polsacie Sport Extra). Zdaniem Pluty, patrząc szerzej na okres czterech lat, do skali honorowania i upamiętniania śp. Adama Wójcika nie można mieć zastrzeżeń. - Teraz mamy coroczny memoriał, a za chwilę odbędzie się mecz o Superpuchar, w którym wręczony zostanie puchar jego imienia. Uważam, że pamięć o Adamie jest ciągle żywa w środowisku koszykarskim, tak podczas rozgrywek ligowych, jak również meczów reprezentacji. Niewątpliwie to była postać takiego kalibru, o jakiej nigdy nie można zapomnieć. Cały czas trzeba go przypominać oraz przedstawiać młodszym pokoleniom, a póki co wszyscy o nim pamiętamy - uważa Pluta. Artur Gac