Chociaż na ten turniej reprezentacja Polski jechała ze sporymi obawami, bo ostatnie lata, właściwie od ostatnich mistrzostw świata, były dla nas nieudane. Jednak "Biało-Czerwoni" pokazali, że skreślono ich zbyt wcześnie i po awansie z grupy pokonali w 1/8 finału Ukrainę, a następnie sensacyjnie wyeliminowali Słowenię z wielkim Luką Donciciem i awansowali do strefy medalowej. Tam jednak nie sprostaliśmy najpierw Francji, a następnie, w meczu o trzecie miejsce, reprezentacji Niemiec, ale i tak był to wynik zdecydowanie ponad to, czego mogliśmy oczekiwać. Docenił to również zawodnik, który osiągnął największe sukcesy w NBA, spośród wszystkich Polaków, czyli Marcin Gortat. I przy okazji wskazał dość nieoczywistego bohatera naszej kadry. Czytaj także: Polacy finiszują tuż za podium "I tak wielkie brawa za cały turniej. Kawał dobrej roboty. W takich meczach jak dzisiaj trzeba wszystkich... liderów, zadaniowców i zmienników. Niemcy maja mocna ekipę z zawodnikami na dobrym poziomie w NBA. Dla mnie największym hustlerem (cwaniak, kozak - red.) tego turnieju był Michal Sokołowski" - napisał na Twitterze Gortat. Dobra gra Polaków na tym EuroBaskecie sprawiła, że znów wróciła moda na koszykówkę nad Wisłą. Za trzy lata będziemy gościć w naszym kraju kolejną edycję tej imprezy i warto zrobić wszystko, co tylko się da, by podtrzymać to zainteresowanie. I wychować następców Mateusza Ponitki, Michała Sokołowskiego i rzecz jasna Marcina Gortata.