Przyszłoroczne mistrzostwa świata odbędą się w Chinach w dniach 31 sierpnia - 15 września. Lampe w lidze tego kraju występuje od trzech sezonów. - Gram w Chinach, więc w tych eliminacjach stworzyła się ładna sytuacja, niepowtarzalna szansa. W przypadku awansu mógłbym reprezentować swoją ojczyznę w kraju, w którym teraz występuję. Obojętnie jednak, czy turniej odbędzie się w Chinach czy gdzie indziej, dla nas niezmiernie ważne jest walczyć o taki cel. Moim zdaniem, realny do osiągnięcia - przyznał urodzony w Łodzi środkowy. 33-letni Lampe, czołowy zawodnik chińskiego Jilin Northeast Tigers, wrócił do kadry po spowodowanej kontuzją nieobecności w poprzednich meczach eliminacyjnych. Jest w niej także, po krótkiej przerwie, wieloletni rozgrywający kadry, o rok starszy Łukasz Koszarek. Obydwaj znają się jeszcze z występów w młodzieżowych reprezentacjach. Ich doświadczenie i zgranie może być istotnym czynnikiem w podkoszowej grze drużyny Mike'a Taylora. Na pozycji numer 1 brakuje natomiast w ekipie biało-czerwonych Kamila Łączyńskiego, jednego z ojców zwycięstwa nad Chorwacją 79:74 we wrześniu. - Z Kamilem dużo nie grałem. Widziałem, że zrobił fantastyczną robotę w ostatnim okienku. Szkoda, że go tutaj nie ma. Przekazuję pozdrowienia i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Wiem, że wczoraj miał operację pleców - przyznał koszykarz, który w reprezentacji rozegrał dotychczas 66 spotkań i zdobył 864 punkty. W sierpniu 2016 roku Polska spotkała się z Holandią w Wałbrzychu w pierwszym oficjalnym sparingu przed eliminacjami do Eurobasketu 2017. Podopieczni Taylora wygrali 82:64, a Lampe był najlepszym zawodnikiem meczu. Zdobył 14 punktów, miał 9 zbiórek oraz 6 asyst. Jeszcze lepsze statystyki uzyskuje w tym sezonie w lidze chińskiej. W każdym z ośmiu pierwszych meczów miał double-double, w jednym z nich rekordowe 40 pkt i 20 zb. W 9. kolejce jego zespół wygrał wyjazdowe spotkanie z Liaoning Flying Leopards 106:100, a Lampe zanotował swoje pierwsze triple-double za Wielkim Murem - 17 punktów, 12 zbiórek i 14 asyst. Po 14 rozegranych spotkaniach Polak jest najlepszym strzelcem (26,9) i zbierającym (14,0 - trzeci w całej lidze) oraz drugim pod względem liczby asyst (4,1) w zespole. - Bardzo dobrze czuję się w Chinach. Wydaje mi się, że w zespole Tigers są zadowoleni z moich występów. W minionym roku drużyna była na przedostatnim, 19. miejscu w lidze. Teraz jesteśmy na 12. pozycji, dającej prawo gry w play-off. Mogło być jeszcze lepiej. Parę spotkań przegraliśmy w końcówkach. Tak czy inaczej, zespół zanotował duży postęp - skomentował. W klubie nie robiono mu przeszkód w związku z wyjazdem na zgrupowanie i mecze reprezentacji. - Wiedzieli o tym od początku. Już przed podpisaniem kontraktu mówiłem, że jeżeli będę mógł i będę w stanie, to zagram w drużynie narodowej, będę chciał osiągnąć ten cel - zagrać na mistrzostwach świata. W klubie pytali mnie tylko o loty i kiedy wracam. Dla zawodników grających zawodowo to jest ryzyko, ale wystąpić w reprezentacji na mistrzostwach świata to piękna rzecz. Dla nas, ale i dla przyszłości polskiej koszykówki. Dlatego tu jesteśmy - podkreślił. Polska zajmuje trzecie miejsce w eliminacyjnej grupie J z bilansem czterech zwycięstw i czterech porażek. Liderem jest Litwa (8-0), pewna już awansu do MŚ. Na drugiej pozycji plasują się Włochy (6-2), na czwartej - Węgry (4-4), a Holandia jest piąta z identycznym bilansem (3-5) jak ostatnia Chorwacja. Do MŚ zakwalifikują się po trzy czołowe drużyny z czterech grup. Dotychczas "Biało-Czerwonym" nie udało się w tej grupie wygrać meczu na wyjeździe. Gdyby w Holandii odwrócili tę tendencję, uczyniliby duży krok na drodze do awansu. W mistrzostwach świata Polska wystąpiła tylko raz - w 1967 roku w Urugwaju, gdzie drużyna trenera Witolda Zagórskiego wywalczyła piąte miejsce. Czwartkowe spotkanie z Holandią w Den Bosch rozpocznie się o godz. 20. Kolejny mecz Polacy rozegrają z reprezentacją Włoch w niedzielę o 20.15 w Gdańsku. Pierwsze spotkanie z Włochami drużyna Taylora przegrała we wrześniu w Bolonii 82:101. W Ergo Arenie musi zrewanżować się rywalom. - Tak naprawdę teraz o tym nie myślimy. Jesteśmy skoncentrowani na dzisiejszym dniu, żeby jak najwięcej w nim skorzystać. I na wyjazdowym meczu z Holandią. Co będzie za parę dni, zobaczymy - zakończył Lampe.