29-letni zawodnik, syn Polki i Kosowianina, w latach 2010-15 rozegrał 43 spotkania w biało-czerwonych barwach, m.in. w mistrzostwach Europy w 2011 roku. Z gry dla Polski zrezygnował przed trzema laty, w końcowej fazie przygotowań do Eurobasketu 2015. Od 2016 roku reprezentuje Kosowo, które zostało przyjęte przez FIBA do koszykarskiej rodziny Europy. - To nie będzie dla mnie zwykły mecz. Niezależnie od tego jak się zakończy, będzie w mojej pamięci na zawsze. W Polsce spędziłem bardzo dobry czas, tu rozpoczęła się moja kariera. Byłem dumny, że nosiłem dres z orzełkiem na piersi, ale też zawsze mówiłem, że gdy Kosowo będzie miało zespół narodowy, to chciałbym je reprezentować - podkreślił. Jak przyznał, choć jest profesjonalistą, to "emocje na pewno będą". Berisha, który rozpoczynał karierę juniorską w KB Peje, ale wstępem do seniorskiej koszykówki były trzy lata spędzone w Polonii 2011 Warszawa, ma także wspomnienia z Włocławka. Był zawodnikiem Anwilu w latach 2010-12. - Czeka nas trudne spotkanie pod każdym względem. Polska jest faworytem. My dopiero stawiamy pierwsze kroki na europejskich parkietach, zarówno sportowo, jak i organizacyjnie, ale cieszę się że dojdzie do takiej rywalizacji, że będę mógł zagrać przeciw dawnym kolegom i to we Włocławku. Nie zapomnę tego doświadczenia nigdy - dodał. Koszykarz, który sezon rozpoczął w polskiej ekstraklasie w barwach Polfarmeksu Kutno, potem przeniósł się do włoskiego JuveCaserta, a obecnie reprezentuje mistrza Czech CEZ Nymburk, spodziewa się we Włocławku trudnej przeprawy, także osobiście. - Tu zawsze doping jest niesamowity, ale dla gospodarzy. Dlatego, choć spędziłem udane dwa lata we Włocławku, poznałem wspaniałych ludzi, z niektórymi kolegami mam nadal kontakt, i zrobiłem poważny krok do dużej koszykówki, to wiem, że pewnie fani najmilej mniej nie powitają, ale nie myślę o tym. Nikt jednak nie może mi odebrać miłości do Polski i dumy z tego, że grałem kiedyś w jej barwach - zauważył. Kosowo nie wygrało do tej pory meczu w gr. C eliminacji MŚ, ale było blisko sukcesu w spotkaniu z Węgrami na wyjeździe, ostatecznie jednak przegrało 76:84. Polska ma bilans 1-1 po listopadowej wygranej nad Madziarami 70:60 w Bydgoszczy i porażce w Kłajpedzie z Litwą 55:75. - Każdy mecz to dla nas nowe doświadczenie. Jesteśmy bardzo młodym zespołem. W sumie z podstawowych koszykarzy jestem najstarszym zawodnikiem. Każdy jest dumny z tego, że gra dla ojczyzny, więc jest zaangażowanie i walka. Naszym sukcesem jest to, że awansowaliśmy do eliminacji, pokonaliśmy wcześniej m.in. Estonię i Macedonię. Potrzebujemy kilku lat, by móc cieszyć się z jeszcze większych sukcesów w Europie - ocenił Berisha. Jego zdaniem liga czeska jest słabsza od polskiej, ale Nymburk mocniejszą drużyną niż czołowe zespoły Energa Basket Ligi. Nymburk jest mistrzem kraju nieprzerwanie od 2004 roku, a w fazie grupowej Ligi Mistrzów FIBA dwukrotnie w tym sezonie pokonał eksportowy polski zespół Stelmet BC Zielona Góra. - To jedna z najlepszych ekip w mojej karierze. Cieszę się, że udało mi się w niej dobrze zaaklimatyzować. Od kiedy przyszedłem do Nymburka dwa i pół miesiąca temu, rozegraliśmy 25 meczów w lidze i pucharach, a przegraliśmy tylko raz - z Besiktasem Stambuł. W Czechach nie mamy w zasadzie konkurencji. Polska liga jest bardziej wyrównana i na wyższym poziomie, ale nasz zespół został zbudowany, by odnosić sukcesy na europejskich parkietach. Naszym celem jest ćwierćfinał Ligi Mistrzów - podkreślił. Olga Przybyłowicz