W rozmowie ze sternikiem krajowej koszykówki skupiliśmy się na trzech głównych obszarach; organizacyjnym, sportowym, a także na turnieju finałowym Eurobasket 2009, który we wrześniu zagości w siedmiu polskich miastach (Poznaniu, Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu, Łodzi, Bydgoszczy i Katowicach). Jest stabilnie, czyli wątek organizacyjny: - Możemy powiedzieć o pewnej stabilizacji, która w Polskim Związku Koszykówki nastąpiła. Mieliśmy kłopot organizacyjny i finansowy dwa lata temu, ale udało nam się to w tym roku ogarnąć. Jest pewien dyskomfort, związany ze światowym kryzysem, który dotknął też firmę Prokom, która nas wspierała. Za porozumieniem stron rozwiązaliśmy umowę. Jesteśmy bardzo wdzięczni Prokomowi za to, że nam tak bardzo pomogła. - Organizacyjnie to był dobry rok. Udało nam się wygrać z Hiszpanią organizację ME kobiet w 2011 roku, mamy bardzo dobre stosunki z europejską federacją, zdobywamy uznanie jako organizatorzy. Z ważnych rzeczy trzeba podkreślić też to, że udało nam się przedłużyć współpracę i podpisać umowę z firmą Spalding, która nam rokrocznie przekazuje spore kwoty, ubierając nasze reprezentacje. - Idziemy w dobrą stronę. W Związku doszło do zmian kadrowych, zatrudniliśmy młodych ludzi, ciężko pracujemy. Myślę, że widać efekty tej pracy. - Poszukujemy partnera. Rozmawiamy z paroma firmami. Chciałbym, żeby to był sponsor całej koszykówki. W tych trudnych gospodarczo czasach działalibyśmy jako jeden zespół. Jesteśmy na ME, czyli sportowo jest OK: - Po raz pierwszy od 2003 roku reprezentacja kobiet bezpośrednio awansowała na mistrzostwa Europy. W 2005 roku udało się wejść poprzez baraże, a w 2007 roku, jak pamiętamy, nie udało się zakwalifikować. W tym roku awans dziewczyny wywalczyły w pięknym stylu! To duży sukces sportowy. - Męska reprezentacja rozegrała kilka ciekawych spotkań, mimo że nigdy nie zagrała w pełnym składzie; a to bez Maćka Lampego, Michała Ignerskiego, Filipa Dylewicza czy Marcina Gortata. Trener Muli Katzurin poznał reprezentantów kraju, odświeżył znajomości. Były bardzo dobre spotkania; z Niemcami, Argentyną, Włochami, Francuzami, Meksykiem. To duży bagaż doświadczeń. - Cieszy powrót Marcina Gortata do reprezentacji, a także deklaracja Maćka Lampego, który chce dla niej grać. Także pod względem sportowym kończymy ten rok optymistycznie. Eurobasket, czyli...jak nikogo nie zawieść: - Cieszy dobry kontakt z władzami lokalnymi, prezydentami miast - organizatorów. To się liczy, bo żeby osiągnąć sukces musimy pracować jako jeden team. Jeśli tak się stanie, to pokażemy Europie i światu, że Polska jest w stanie organizować duże sportowe imprezy. Trzeba pamiętać, że Eurobasket to jedna z największych imprez sportowych na świecie. - Musimy jeszcze bardziej zakasać rękawy. Musimy być przygotowani organizacyjnie, żebyśmy nie zawiedli naszych partnerów i osób, które nam zaufały i przekazały znaczne środki, bo jak ich zawiedziemy, to nie będą z nami już chcieli współpracować. Pod względem sportowym nie chcielibyśmy zawieść także naszych kibiców. - Nie wyobrażam sobie, żeby reprezentacji nie było w ostatniej fazie turnieju w Katowicach, a to oznacza awans do pierwszej ósemki. Jeśli w tej ósemce chociaż jeden mecz wygramy, to będę bardzo zadowolony, po 10 latach nieobecności na ważnych imprezach. - Mam taką cichą nadzieje, że także dziewczynom uda się pomału wracać do pięknych czasów. Przecież jeszcze w 1999 roku w Katowicach zdobywały złote medale ME. Chciałbym, żeby na mistrzostwach zaprezentowały się na tyle dobrze, by zapewniły sobie awans do MŚ w Czechach. Notował: Dariusz Jaroń