Przed pierwszym meczem turnieju koszykarzy w Bydgoszczy Pluta zaprezentował swoją książkę. - To książka osobista i prawdziwa, o tym jak można dojść na szczyt pracą, nie mając supergenów, ani warunków fizycznych - powiedział. 41-letni obecnie Pluta rozegrał 97 meczów w zespole narodowym i zdobył 1194 pkt. Zagrał w ME w Hiszpanii w 1997 oraz 10 lat później (Polska została sklasyfikowana na miejscach 13-16). - Cieszę się, że na sto punktów danych od Boga wziąłem sto, jeśli chodzi i o życie prywatne, i o karierę. To książka nie tylko o punktach i meczach, ale ludziach i moim życiu, 22 latach kariery, o tym skąd pochodzę, czym jest dla mnie koszykówka i praca, dzięki której osiągnąłem to, co osiągnąłem. Jeśli choć jedna młoda osoba po jej przeczytaniu zmieni swoje życie, podejście do koszykówki, sportu, to będę miał satysfakcję - powiedział. Książka ma 350 stron i są w niej fragmenty pisane... gwarą śląską. - Jestem chłopakiem z Rudy Śląskiej, więc muszę "godoć". Łukasz Pszczółkowski, który przelał moją opowieść na papier, konsultował się z profesorami pochodzącymi ze Śląska, by właściwie zapisać gwarę. Tutaj nie mogło być pomyłek i błędów. Tytuł nawiązuje do tego, że uwielbiałem rzuty z dystansu i w tym się specjalizowałem. Lubiłem trafienia za dwa. No i oczywiście osobiste - przyznał koszykarz, który na kilkudziesięciu treningach trafił 239 wolnych z rzędu. Pluta mieszka obecnie z rodziną w Hiszpanii, gdzie jego synowie, 13 i 15-letni, trenują i rozwijają talenty koszykarskie. Właśnie przeprowadził się z Madrytu do Sewilii, bo tamtejszy klub zaproponował synom lepsze warunki do nauki i trenowania niż stołeczny Estudiantes. - Nie miałem takich trenerów, jak moi synowie, którym szkoleniowcy w Hiszpanii tłumaczą detale: jak się ustawić, jak trzymać rękę przy rzucie. Sewilla to klub, który inwestuje w młodzież, w tym roku trzech jego wychowanków było w drafcie ligi NBA. Synowie będą mieli świetne warunki do nauki i sportu. Miałem trenera, który mnie uczył tego, czego oni dowiadują się dziś. Różnica jest taka, że Andrej Urlep uczył 29-letniego, ukształtowanego już koszykarza - dodał. Zawodnik zdobył dwa mistrzostwa Polski - z Anwilem Włocławek w 2003 oraz rok później z Prokomem Sopot. Ma w dorobku także dwa srebra (1996 z Bobrami Bytom i 2010 z Anwilem) oraz cztery brązowe (1997-99 z Bobrami i 2009 z Anwilem). - Było wiele wspaniałych momentów w karierze, ale najbardziej wspominam mistrzowski rok we Włocławku. Był niesamowity. Bardzo ciężki sezon pod względem fizycznym i psychicznym, ale zakończonym wielkim sukcesem w bardzo dobrym stylu pod wodzą trenera Urlepa. Dowiedziałem się wówczas wiele o koszykówce, choć późno, bo w wieku blisko 30 lat... - dodał.