PAP: Jak się panu pracuje z nową reprezentacją, lepiej niż z tą sprzed roku?Alesz Pipan: - Najważniejsze, że już jesteśmy w komplecie. Chociaż brakuje jeszcze Adama Hrycaniuka, który ma problem z zębem. Przyjedzie do Katowic przed spotkaniem z Chinami, ale jeszcze nie będzie grał. Na pewno pojedzie z nami na turniej do Bułgarii. Jeśli zaś chodzi o pracę z reprezentacją, jesteśmy zadowoleni z warunków stworzonych nam w Legionowie. Zawodnicy starają się najlepiej jak potrafią. Wszystko jest w porządku.Teraz dysponuje pan lepszym składem niż przed rokiem. - Są wreszcie z nami niemal wszyscy znaczący zawodnicy. Bardzo się cieszę, że w jednej drużynie spotkali się Marcin Gortat, Maciek Lampe, Michał Ignerski, Łukasz Koszarek, że wszyscy potraktowali kadrę poważnie. W tym roku selekcja odbyła się właściwie bez pana udziału. Z szerszego grona powołanych zostało w tej chwili 14 zawodników, w tym niemal wszyscy, których zapewne chciał pan widzieć w optymalnym składzie? - Tak. Kilku graczy miało problemy z kontuzjami bądź zatrzymały ich sprawy rodzinne. Do tych, którzy są z nami dołączą jeszcze dwaj młodzi - Mateusz Ponitka i Przemysław Karnowski. Będą z nami trenowali już podczas zgrupowania w Sopocie. Oni też dostaną szansę występu w spotkaniach towarzyskich. Serię sparingów przed kwalifikacjami do mistrzostw Europy rozpoczniecie w sobotę i niedzielę w Katowicach meczami z Chińczykami, dla których będzie to ostatni test przed igrzyskami w Londynie. To ważne dla kadry, że rozpoczyna z wymagającym przeciwnikiem? - Sytuacja obydwu zespołów jest zupełnie odmienna. My dopiero od pięciu dni razem trenujemy, a oni za kilka dni zaczynają start w najważniejszym turnieju sezonu. Na pewno są lepiej przygotowani. Dla mnie jako trenera najważniejsze, że mamy w tym roku bogaty program spotkań towarzyskich. Takie mecze jak z Chinami i każde kolejne pokażą, co zrobiliśmy do danego momentu i jaka praca jeszcze nas czeka. Kto będzie kapitanem reprezentacji? - Dziś jeszcze nie wiem. Swoją decyzję ogłoszę dzień przed pierwszym meczem z Chinami. Spotkamy się jeszcze w tej sprawie z zawodnikami. Jak pan sobie wyobraża grę reprezentacji Polski? - Chciałbym, żebyśmy w każdym meczu grali agresywną, mocną obroną. Ważnym elementem w naszej grze będzie zbiórka pod obydwiema tablicami i szybkie przechodzenie do ataku. Po prostu - nowoczesna koszykówka. Jak się panu współpracuje z gwiazdorami w drużynie - Gortatem, Lampem, Ignerskim? - To są normalni sportowcy i ludzie. Nie zauważam u nich cech gwiazdorskich. W swojej trenerskiej karierze miałem okazję pracować z tyloma gwiazdami, choćby reprezentatami Słowenii grającymi w NBA i nigdy nie miałem problemu we wzajemnych relacjach z nimi. Rozmawiał Marek Cegliński