Biało-czerwoni na dwie kolejki przed końcem eliminacji do ME 2015 są na pierwszym miejscu w grupie C. Wygrali dwukrotnie z Niemcami - 68:67 i w Bonn 88:76, z Luksemburgiem 113:61 na wyjeździe i ulegli nieoczekiwanie Austrii w Schwechat 81:83. W niedzielę w Koszalinie zmierzą się po raz drugi z ostatnim w grupie Luksemburgiem, ale już nie mogą doczekać się rewanżu z Austriakami w Lubinie (27 sierpnia). "Zwycięski mecz w Bonn to krok naprzód, ale pozostał jeszcze rewanż z Austrią, by wykonać plan. Do tego spotkania trener nie musi nas motywować, chociaż robi to znakomicie, bo sami nie możemy się doczekać spotkania. Przegrana w Schwechat nas podrażniła. Z drugiej strony dwa zwycięstwa z Niemcami dają nam bardziej komfortową sytuację w grupie niż jedna wygrana z tym rywalem i jedna z Austrią. Jedno jest pewne - tak słabo, bez energii, jak w pierwszym spotkaniu z Austriakami już w tych eliminacjach nie zagramy" - powiedział 25-letni skrzydłowy, który od nowego sezonu zagra w najsilniejszej lidze europejskiej - hiszpańskiej ACB. W meczu w Bonn urodzony w Toruniu zawodnik skupiał się przede wszystkim na zadaniach ofensywnych i obronie, nie zaś rozgrywaniu. Amerykański szkoleniowiec doszedł do wniosku, że korzystniej dla drużyny będzie odciążyć go z tego obowiązku. "Czuję się na parkiecie lepiej, gdy nie muszę prowadzić gry i mogę się skupić na grze w ataku. Robert (Skibniewski - PAP) i Kamil (Łączyński - PAP) robią to lepiej ode mnie. Rozgrywałem piłkę jako junior, a w karierze seniorskiej zdarzyło mi się to tylko w kilku meczach, gdy miałem 19 lat i występowałem w Górniku Wałbrzych. Sytuacja finansowa klubu była fatalna i co kilka tygodni odchodził kolejny zawodnik, w końcu byłem jedynym koszykarzem, który jakoś sobie z tym radził, więc trener powierzył mi to zadanie. W reprezentacji w spotkaniach towarzyskich jakoś się to sprawdzało, ale w eliminacjach, przy lepszych rywalach i bardziej wyrównanej walce, nie czułem się z tym komfortowo" - zdradził. Waczyński z dumą mówi o występach w zespole narodowym i nie ukrywa swojego patriotyzmu. Na portalu Twitter jako pierwszy zwrócił uwagę, iż polska flaga na meczu w Austrii powstała po ucięciu austriackiej i była postrzępiona. Skomentował też obraźliwe zachowanie niemieckiego spikera podczas mistrzostw Europy w pływaniu w Berlinie, który witając biało-czerwonych zasugerował, że wrócą do kraju skradzionymi samochodami. Koszykarze wygrali w tym samym dniu w Bonn, a były zawodnik Trefla Sopot napisał: "Pozdrawiamy polskich pływaków. Wracamy z łupami!" "Piszę to, co mi leży na sercu. Austriacy nie uszanowali polskiej flagi to fakt. Nie interesuje mnie to, że przy okazji zniszczyli swoją. Tak samo poczułem się dotknięty, gdy usłyszałem co powiedział spiker w Berlinie. A ponieważ bardzo się cieszyliśmy z sukcesu w Bonn, to zaraz zatweetowałem. Cieszę się, że trener Taylor z własnej inicjatywy nauczył się polskiego hymnu i śpiewa go z nami podczas prezentacji przed meczami. W końcu przez te kilka miesięcy jest prawie Polakiem. To miły gest z jego strony, pokazuje jak bardzo chce zjednoczyć się w dążeniu do celu z drużyną" - dodał. Skrzydłowy jest zdania, że utrzymanie dyspozycji ze spotkania rewanżowego z Niemcami do końca eliminacji pozwoli odnieść dwa wysokie zwycięstwa nad rywalami: Luksemburgiem i Austrią. "Jeśli zagramy tak jak z Niemcami, to wynik obydwu spotkań będzie dwucyfrowy. Na pewnym, wysokim zwycięstwie zależy nam szczególnie w meczu z Austriakami. Chcemy zająć pierwsze miejsce w grupie. Trener powiedział nam po meczu w Schwechat, że to tylko jedna porażka, jedna przegrana bitwa, a przecież walczymy o końcowy sukces, czyli wyjście zwycięsko z batalii kwalifikacji" - dodał. Do EuroBasketu 2015 awans wywalczy 13 zespołów spośród 26 podzielonych na siedem grup: pięć czterodrużynowych oraz dwie trzydrużynowe. Pewni udziału będą zwycięzcy grup, zaś z drugich miejsc awansuje sześć z siedmiu ekip.