Witold Zagórski zdobył z reprezentacją koszykarzy wicemistrzostwo Europy w 1963 r., a od 40 lat mieszka w austriackim Gmunden. Po dwóch kolejkach Polska jest liderem grupy C z kompletem zwycięstw - z Niemcami 68:67 i Luksemburgiem 113:61. Austria także pokonała koszykarzy z niewielkiego państwa Beneluksu, ale w środę, po zaciętym spotkaniu, uległa Niemcom 64:77 (przegrywając ostatnią kwartę 9:29). - Podróż do Schwechat to dla mnie dłuższa wyprawa, bo od mojego Gmunden to ponad 250 km. Na szczęście kolega jedzie samochodem i zadeklarował, że mnie zabierze - powiedział 83-letni szkoleniowiec, który prowadził reprezentację Polski w latach 1961-75. Pod jego wodzą "Biało-czerwoni" w trzech kolejnych mistrzostwach Europy nie schodzili z podium, zdobywając obok srebra we Wrocławiu także brązowe medale w Moskwie (1965) i Helsinkach (1967), a w następnych dwóch ME - w Neapolu (1969) i Essen (1971) grali w półfinale. Seryjnie uczestniczyli w igrzyskach olimpijskich (Tokio 1964 - 6. miejsce, Meksyk 1968 - 6., Monachium 1972 - 10.) oraz jedyny raz w historii polskiej koszykówki zakwalifikowali się do mistrzostw świata (Montevideo 1967 - 5. lokata). W opinii Zagórskiego Austriacy w dwóch spotkaniach kwalifikacji ME 2015 grali źle w końcówce. Z Luksemburgiem wygrywali różnicą 20 punktów, by ostatecznie zwyciężyć tylko 84:76; z Niemcami prowadzili do 36. minuty, a potem nastąpiła katastrofa. - Austriacy stracili głowę w końcówce spotkania z Niemcami, gdy ci uzyskali punktowe, a potem trzypunktowe prowadzenie. Byli po prostu bezradni. Nie wiem, czy to kwestia braku sił fizycznych czy braku koncentracji. Problemem zespołu austriackiego jest to, że tylko czterech zawodników: Schreiner, Mahalbasic (były koszykarz Asseo Gdynia - przyp. red.), pochodzący z Serbii Murati i Klepeisz to koszykarze, którzy dużą grają w swoich zespołach, są wiodącymi postaciami. Inni to rezerwowi, którzy oglądają spotkania głównie z ławki rezerwowych, patrząc na występy Amerykanów i graczy innych nacji. Słowem reprezentantom Austrii brakuje chyba jednak ogrania, doświadczenia - dodał. W sobotę 12 października 2013 roku minęło 50 lat od zdobycia przez zespół Zagórskiego, wówczas 33-letniego szkoleniowca, srebra mistrzostw Europy. W Hali Ludowej we Wrocławiu w półfinale Polacy wygrali z wicemistrzem świata Jugosławią 83:72, a w finale spotkali się z ZSRR, przegrywając 45:61. W tamtym okresie Zagórski był uznawany za czołowego szkoleniowca Starego Kontynentu, wielokrotnie prowadził reprezentację Europy lub zespoły gwiazd podczas okolicznościowych gali organizowanych przez FIBA, miał pokazowe treningi z czołowymi zawodnikami NBA, którzy w 1964 roku przebywali na tournee w Polsce, przyjaźnił się ze słynnym trenerem Boston Celtics Redem Auerbachem, przetłumaczył na polski jego podręcznik do gry w koszykówkę. - Mieliśmy wówczas znakomitych zawodników, ja tylko spijałem śmietankę - mówił w październiku 2013 r. Zagórski.