- Zdawaliśmy sobie sprawę, że w porównaniu do pierwszego spotkania Polki zagrają lepiej w ataku, a poza tym z większą determinacją i pewnością siebie. Gospodynie bardzo dobrze spisywały się w pierwszej połowie, z kolei my korzystniej zaprezentowaliśmy się w drugiej odsłonie. Mieliśmy pewne obawy, ale w przerwie udało nam się przeorganizować naszą grę i zaskoczyć rywalki. Wiedzieliśmy również, że Polki nie wystąpiły w najsilniejszym składzie. To młody zespół, przed którym widzę spore perspektywy - powiedział George Dikeoulakos, trener reprezentacji Grecji. - To zwycięstwo nie cieszy nas w pełni. Zajęliśmy przecież w tych eliminacjach drugie, czyli najgorsze z możliwych miejsc - powiedział Jacek Winnicki, trener reprezentacji Polski. - Chciałbym jednak podziękować swoim koszykarkom za ambicję i zaangażowanie. Dziewczyny walczyły do końca, aczkolwiek trudno jest utrzymać właściwy rytm przez cały mecz. Prowadziliśmy dość wysoko, ale w pewnym momencie Greczynki złapały wiatr w żagle i zaczęły odrabiać straty. O naszej porażce w tej konfrontacji zadecydowało wysoko przegrane pierwsze spotkanie w Atenach. Teraz musimy przeanalizować te eliminacje i zastanowić się nad przyszłością. Na gorąco nie chciałbym jednak wdawać się w szczegóły. Tym bardziej że mój kontrakt z kadrą się kończy, a co dalej, to kwestia rozmów. - Te dodatkowe eliminacje to był bardzo dobry pomysł. Podjęliśmy wyzwanie i zajęcia drugiego miejsca nie traktuję w kategoriach porażki. Odnieśliśmy przecież konkretną korzyść, bo dzięki temu będziemy wyżej rozstawieni w przyszłorocznych kwalifikacjach. Musimy jednak uporządkować pewne kwestie i sprawić, żeby w 2014 roku drużyna była personalnie silniejsza niż obecnie - ocenił Grzegorz Bachański, prezes Polskiego Związku Koszykówki. - Za wysoko przegrałyśmy na wyjeździe i w rewanżu nie byłyśmy już w stanie odrobić strat. Jestem jednak dumna z postawy całego zespołu, bo nawet kiedy nie miałyśmy już szans na wygranie rywalizacji z Grecją, do końca z wielką determinacją biłyśmy się o zwycięstwo - powiedziała Joanna Walich, kapitan reprezentacji Polski. - Bardzo żałuję, że nie udało nam się wywalczyć awansu. Przesądziła o tym wysoka porażka w pierwszym meczu, w którym zabrakło nam głównie skuteczności. W rewanżu grałyśmy pod wielką presją, z którą chyba do końca sobie nie poradziłyśmy. Nie można nam jednak odmówić ambicji. Walczyłyśmy do upadłego, zostawiłyśmy serce na boisku i zapewniam, że dałyśmy z siebie wszystko. W kadrze zebrała się grupa 12 walecznych dziewcząt, które dla reprezentacji poświęciły swój wolny czas. Dlatego tym bardziej czuję się rozżalona, że nie wygrałyśmy tych eliminacji. Nie wszystko jednak stracone, bo za rok, w kolejnych kwalifikacjach, postaramy się wykorzystać szansę - powiedziała Agnieszka Szott-Hejmej, skrzydłowa reprezentacji Polski.