Międzynarodowa Federacja Koszykówki (FIBA) poinformowała o zmianie liczebności zespołów startujących w ME tydzień przed inauguracją imprezy. - To efekt takiej "małej wojenki" między federacją światową i europejską. FIBA po prostu zadecydowała, że jej przepisy nie pozwalają na grę 14-osobowych drużyn. To zresztą problem wszystkich reprezentacji, bo większość z nich przyleciała w większym składzie - wyjaśnił prezes PZKosz. Grzegorz Bachański. - Czekam na powrót z Węgier Arkadiusza Konieckiego (drugi trener), który obserwował mecz Węgierek z Niemkami o prawo gry w mistrzostwach. Czeka nas na pewno trudna rozmowa - powiedział trener Dariusz Maciejewski. Niemki wygrały rywalizację z Węgierkami i będą przeciwniczkami Polek w grupie C, oprócz Czarnogóry i Hiszpanii. - Zespół niemiecki na pewno jest teraz "w gazie" po tym awansie. Zresztą tak naprawdę to nie ma w finałach słabych rywali - dodał trener. Jego podopieczne przeniosły się w środę do Katowic po zakończeniu zgrupowania w Szczyrku. W sumie Polki w Spodku trenować będą przed pierwszym meczem trzy razy. - Nie ma za wiele czasu na oswojenie się z tą ogromną, specyficzną halą. Trudno. Zdajemy sobie sprawę z tego, że faworytami turnieju nie jesteśmy, ale odpowiednia motywacja i dobre przygotowanie fizyczne pozwala bić rekordy. Zagramy o realizację swoich marzeń. Plan zakłada najpierw wyjście z grupy, potem zajęcie miejsca w czołowej piątce (co zapewnia udział w kwalifikacjach do igrzysk w Londynie), a może coś więcej - stwierdził szkoleniowiec. Zdaniem prezesa Grzegorza Bachańskiego mistrzostwa, rozgrywane oprócz Katowic także w Bydgoszczy i Łodzi, mimo wielu problemów podczas przygotowań, będą na "europejskim poziomie organizacyjnym". Katowicki "Spodek", wyremontowany w środku, przechodzi właśnie wymianę elewacji zewnętrznej i jest otoczony rusztowaniami. Na czas turnieju prace zostaną wstrzymane. Organizatorzy spodziewają się kilkutysięcznej frekwencji. Bilety będzie można kupić przed meczami obok Spodka. 12 lat wcześniej w tej hali Polki zdobyły złoty medal ME. Do sukcesu poprowadziła ich wtedy zmarła niedawno Małgorzata Dydek. - Rozmawiałyśmy na ten temat, chcemy zagrać tutaj dla Gosi. Przed pierwszym meczem będziemy miały pewną niespodziankę, wszyscy zobaczą o co chodzi - zadeklarowała kapitan polskiej reprezentacji Paulina Pawlak. - Jesteśmy zdrowe i bardzo dobrze przygotowane do walki w każdym meczu - zakończyła.