Do niespodziewanych rozstrzygnięć wypada zaliczyć także występ Polek, które nie zdołały awansować do ćwierćfinałów rozpoczynających się od środy w Łodzi. Zespół Dariusza Maciejewskiego wygrał tylko raz w pierwszym etapie - z Niemkami (75:60) i zakończył EuroBasket na 11. pozycji ex aequo z Brytyjkami. To najgorszy występ w finałach ME. Tym samym "Biało-czerwone" straciły szansę na zmagania o igrzyska olimpijskie, gdyż to właśnie ćwierćfinaliści rozstrzygną w Łodzi, kto zdobędzie jedno pewne miejsce (mistrz), a kto wywalczy prawo startu w dodatkowym turnieju kwalifikacyjnym do Londynu. Odbędzie się on za rok, prawdopodobnie w Europie. Sukcesy odniosły drużyny, które do tej pory nie odgrywały wielkiej roli: Chorwacja, Turcja i rewelacja, debiutująca w EuroBaskecie Czarnogóra. Największym osiągnięciem Chorwatek były dotychczas dwa ósme miejsce w ME w 1995 i 1999 r., a ostatnio... 13. przed czterema laty. W grupie D wygrały tylko raz - z Greczynkami 65:63, trafiając na dwie sekundy przed końcem spotkania. W drugim etapie pokonały jednak Polki (64:56) i Hiszpanki (75:71), o których przed finałami mówiło się jako o kandydatkach do złotego medalu. Turczynki uczestniczyły jedynie w trzech ostatnich finałach (2005, 2007, 2009) zajmując odpowiednio dwa razy dziewiąte, a raz ósme miejsce. W Bydgoszczy w meczu o być albo nie być, pokonały faworyta - Białoruś 65:56 i jako ostatnie wywalczyły awans do ósemki. W ćwierćfinale Turcja spotka się z Czarnogórą mającą komplet sześciu zwycięstw, która w pokonanym polu zostawiła między innymi obrońcę tytułu Francję, Hiszpanię oraz Polskę. Korzystnie zaprezentowały się wicemistrzynie świata Czeszki, mimo że występują bez liderki, kontuzjowanej Hany Horakovej. Została ona uznana najlepszą zawodniczką (MVP) mistrzostw świata 2010 oraz najlepszą koszykarką Europy w minionym roku w plebiscycie FIBA-Europe.