21-letnia skrzydłowa Enei AZS Politechniki Poznań już rok temu znalazła uznanie w oczach trenera Marosa Kovacika, ale dopiero przed kilkoma miesiącami miała okazję zadebiutować w reprezentacji w meczach towarzyskich. Nie ukrywała, że liczyła na ponowne powołanie do kadry. "Może spodziewałam się, że znajdę się w szerokim składzie, ale nie byłam już pewna, czy będę już w ostatecznej '15'. Jest w kadrze wiele zawodniczek z takimi samymi aspiracjami, każda z nas walczy o to samo" - przyznała Banaszak, która na koncie ma pięć spotkań w barwach narodowych. Czwartkowy mecz z Albanią będzie dla niej wyjątkowy, bowiem przyjdzie jej zagrać w rodzinnym mieście. To właśnie w TS Basket Gniezno stawiała pierwsze kroki w koszykówce. "Na pewno będzie mi towarzyszył duży 'stresik', bo zagram przed własną publicznością. Natomiast przed samym meczem muszę się rozluźnić i zrobić swoje, zagrać najlepiej jak potrafię. Ja w ogóle ogromnie cieszę się, że ten mecz odbędzie się w Gnieźnie, w moim mieście. Wiele osób będzie mogło bliżej poznać damską koszykówkę" - zaznaczyła. Pierwszy trener Banaszak Marek Szczepanowski nie ukrywa dumy ze swojej byłej podopiecznej. Jak zaznaczył, to pierwsza koszykarka z Gniezna, która dotarła aż do reprezentacji. El. ME koszykarek. Polki walczą z Albianią, Turcją i Słowenią "Co ciekawe, Lila nie zaczynała przygody z koszykówką bardzo wcześnie, bo przecież niektóre dziewczynki już w wieku siedmiu lat 'klepią' piłkę. Ona miała 10 lat, gdy stawiała pierwsze kroki, ale też nic nie wskazywało na to, że to może być dużej klasy zawodniczka. W pewnym momencie szybko urosła, szybko też biegała, wysoko skakała i ogólnie była bardzo sprawna. Do tego ma wiele dobrych cech pozakoszykarskich - jest miła, otwarta, kontaktowa i powszechnie lubiana" - powiedział PAP Szczepanowski, który mocno dba o rozwój basketu w Gnieźnie i jest organizatorem dużego corocznego młodzieżowego turnieju międzynarodowego. Jak dodał, mecz reprezentacji koszykarskiej to też święto dla całego miasta, bo spotkania takiej rangi nieczęsto goszczą w pierwszej stolicy Polski. "Cieszymy się, że Polski Związek Koszykówki zdecydował się na organizację meczu w naszej hali, której patronem jest Mieczysław Łopatka, znakomity przed laty zawodnik. My jako miasto nie mamy może jakichś oszałamiających sukcesów w koszykówce, dwukrotnie nasz klub wystąpił w finałach mistrzostw Polski w kategorii młodziczek i kadetek. Natomiast wiem, że zainteresowanie spotkaniem jest spore i spodziewam się, że w hali będzie komplet, czyli ok. 1200 kibiców" - podkreślił Szczepanowski. Polki o awans do mistrzostw Europy, oprócz Albanii, zagrają także z Turcją oraz z współgospodarzem Słowenią. Ta reprezentacja ma zapewniony udział w turnieju, ale bierze udział w kwalifikacjach. Banaszak optymistycznie podchodzi do rywalizacji. "Gramy z orzełkiem na piersi, to zobowiązuje. Dlatego musimy zostawić krew na parkiecie. Żaden z tych meczów nie będzie łatwy. Uważam, że trener Kovacik ma ciekawy pomysł na kadrę, krok po kroku idziemy we właściwym kierunku. Wierzę, że jak będziemy realizować jego założenia, to przyjdą sukcesy" - podsumowała reprezentantka Polski. W poniedziałkowym treningu wzięły udział wszystkie kadrowiczki. Jako ostatnie do zespołu dołączyły występujące na co dzień w ligach zagranicznych Agnieszka Skobel oraz Amalia Rembiszewska. Mecz Polski z Albanią rozegrany zostanie w czwartek o godz. 20.