Reprezentantki Polski do spotkań w bydgoskiej Artego Arenie przygotowują się na kilkudniowym zgrupowaniu właśnie w grodzie nad Brdą. Czas ten poświęcono głównie na przypomnieniu taktyki, schematów gry ofensywnej i przeanalizowaniu zapisów wideo z poprzednich meczów z rywalami. "Pierwszy mecz z Turczynkami pokazał, że jest to zespół zdecydowanie lepszy od nas, choć potrafiliśmy toczyć momentami wyrównaną walkę. Zrobiliśmy więc podczas tych kilku dni w Bydgoszczy dokładną analizę tamtego spotkania. Mamy teraz co prawda nieco inną sytuację kadrową, ponieważ brakuje nam sześciu zawodniczek i musimy przygotowywać wszystko na nowo. Nikt nie mówił jednak, że to będzie łatwe, więc staramy się z każdym treningiem i analizą wyciągać jak najwięcej, by być jak najlepiej przygotowanym do rewanżu zarówno z Turcją i Estonią" - powiedział szkoleniowiec kadry Arkadiusz Rusin. Reprezentacja Turcji do spotkania w grodzie nad Brdą awizowała swój najsilniejszy skład. "W pierwszym meczu nie grała choćby Isin Alben, która ma pojawić się w Bydgoszczy. Staramy się przypominać i pokazywać dziewczynom te rzeczy, które nam wtedy wychodziły, którymi trochę zaskoczyliśmy przeciwnika. Trener Turcji też taką analizę na pewno zrobił, więc zobaczymy, czy nasze pomysły dadzą nam szansę na nawiązanie walki" - dodał trener. Turcja prowadzi w tabeli grupy B bez porażki. "Biało-Czerwone" w pierwszym spotkaniu z Turczynkami przegrały 53:73. "Będziemy chciały pokazać się z jak najlepszej strony, więc walki na pewno na boisku nie zabraknie. Nie oszukujmy się, ale tak jak mówili nam trenerzy Turcja przyjedzie do Bydgoszczy z pianą na buzi, żeby nas +zagryźć+ i mieć większą pewność na awans z pierwszego miejsca. Jest to dla nas mecz wyzwanie, ale na pewno nie będziemy go chciały łatwo oddać. Zrobimy wszystko, by przeciwnikowi maksymalnie utrudnić zadanie" - powiedziała reprezentacyjna rozgrywająca Weronika Gajda. W eliminacjach "Biało-Czerwone" wygrały tylko jedno spotkanie, więc szanse na awans są matematyczne, ale podopieczne trenera Rusina nie zamierzają odpuszczać. "Porównując nasze pierwsze spotkanie z Turcją skład nam się nieco zmienił, ale to nie oznacza, że te zawodniczki, które do nas dołączyły są gorsze. Każda przyjechał pokazać się z jak najlepszej strony i być może udowodnić komuś, że potrafi bardzo dobrze grać w koszykówkę. Na pewno nie poddamy się bez walki i zostawimy serce na parkiecie. Wierzymy, że mimo iż Turcja jest silnym rywalem, uda się nam tu sprawić niespodziankę" - podkreśliła Schmidt. Po meczu z Turcją, na zakończenie eliminacji koszykarki zmierzą się także w bydgoskiej Artego Arenie z zespołem z Estonii. To teoretycznie znacznie łatwiejszy przeciwnik, ale jak zapewniają zawodniczki, nikogo nie zamierzają lekceważyć. "Jest to faktycznie zdecydowanie łatwiejszy przeciwnik, bo i zawodniczki, które grają, to mniej znane koszykarki. Ale nie ma tu mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu, czy lekceważeniu. Musimy wyjść na boisko i pokazać swoje sto, a może nawet sto dwadzieścia procent, bo takie mecze trzeba wygrywać" - stwierdziła Gajda. W składzie reprezentacji Polski na mecze z Turcją i Estonią znalazła się broniąca barw Artego Bydgoszcz w ekstraklasie koszykarek 22-letnia Karolina Poboży. Po czwartkowym treningu nie wiadomo jednak, czy będzie mogła wziąć w nich udział. "Karolina opuściła ostatnie dziesięć minut treningu, gdyż miała problem z kolanem. Na chwilę obecną nie wiem jeszcze, czy jest to jakiś uraz czy tylko kwestia treningowego "zmęczenia" stawu. Jeżeli będzie mogła zagrać, to na pewno swoje minuty dostanie" - zdradził szkoleniowiec.