W listopadzie Polska sensacyjnie pokonała w eliminacjach do Eurobasketu 2017 czwartą ekipę ostatnich ME - Białoruś 65:56, wygrywając czwartą kwartę 19:1. W czwartek rozpocznie się w Krośnie zgrupowanie przed kolejnymi meczami kwalifikacyjnymi. Co jest dla pana najważniejsze przed wyjazdowymi spotkaniami z Belgią (20.2) i Białorusią (24.2)? Teodor Mołłow: - Jeśli powiedzieliśmy "a", trzeba powiedzieć w Belgii "b". Będziemy nastawieni psychicznie, by nie zmarnować tego, co tak ciężko wywalczyliśmy w Wałbrzychu z Białorusią. Niech to spotkanie nie będzie epizodem. Niech to będzie system wygrywania w każdym meczu, z każdym przeciwnikiem. Czyli nie dzieli pan spotkań na towarzyskie, trochę mniej ważne wynikowo i te oficjalne, w których liczą się punkty? - Koszykarki muszą być psychicznie nastawione na to, że w każdym spotkaniu walczy się zwycięstwo, obojętnie czy jest to sparing czy mecz o punkty. Żaden mecz nie może być traktowany ulgowo, tylko jako sparing, bo wtedy traci się nastawienie i wolę walki do samego końca. Z Niemcami w sparingu przegrywaliśmy różnicą 12 punktów, a jednak zwyciężyliśmy. To pokazało zespołowi, że nie ma rzeczy niemożliwych. Powołał pan 15 koszykarek na mecze towarzyskie z Czechami w Krośnie i jest to praktycznie ten sam skład, który był w listopadzie w Wałbrzychu. W grudniu sprawdzał pan jednak młode koszykarki w Cetniewie. Żadna z nich nie zyskała pana zaufania? - Młode zawodniczki, te które miałem w Cetniewie, muszą naturalnie odnowić reprezentację do 2019 r. Do Krosna powołałem jednak te koszykarki, które pracowały w listopadzie w Wałbrzychu i wygrały z Białorusią. Tu nie chodzi o to, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Jest po prostu bardzo mało czasu na przygotowanie, uczenie taktyki nowych zawodniczek. Poza tym te, które wygrały z Białorusią zasługują na kolejną szansę i wierzę, że ją wykorzystają. Czego spodziewa się pan po formie koszykarek? Łatwiej będzie pracować i egzekwować taktykę już w sparingach z Czechami niż w listopadzie, na pierwszym zgrupowaniu? - Forma zawodniczek powinna być lepsza niż w listopadzie, bo mamy środek sezonu, ale z drugiej strony są przeciążenia i mikrourazy. Na krótkim, tygodniowym zgrupowaniu musimy załatwić +w biegu+ kilka rzeczy. Najważniejsze jest to, że znaleźliśmy super sparingpartnera - Czechy, które są wyżej notowane niż my. Te mecze towarzyskie są dla mnie bardzo istotne. Będę po nich mądrzejszy i będę wiedział, jaką dwunastkę zabiorę do Belgii. Musimy w nich wyszlifować taktykę. Mam nadzieję, że Ewelina Kobryn, która zmieniła klub i więcej gra, przyjedzie w lepszej formie niż w listopadzie. Krótkie zgrupowanie wymaga od trenera i koszykarek maksymalnego zaangażowania psychicznego i fizycznego. Jak ważna jest pana zdaniem psychika? - Bardzo ważna. Psychika to czterdzieści, pięćdziesiąt, a nawet sześćdziesiąt procent sukcesu. Wszystko zależy od sytuacji, ale nad psychicznym nastawieniem musimy właśnie pracować w meczach sparingowych. Druga równie ważna rzecz to równowaga: zawsze mówię, że nie powinno być euforii z sukcesu i całkowitego załamania po niepowodzeniu. Polki czekają dwa mecze wyjazdowe z Belgią i Białorusią. Który rywal jest trudniejszy? - Belgia to bardzo perspektywiczny, młody, ambitny, od czasu do czasu nieobliczalny i niestandardowy zespół, mający już pewne doświadczenie. Według mnie w 2019 roku będzie odgrywał znacząca rolę w Europie. To będzie pierwszy mecz wyjazdowy. Nie wiem jak będą reagować koszykarki, gdy zabraknie wspaniałej wałbrzyskiej publiczności wspierającej dziewczyny. Musimy zachować koncentrację i być przygotowani na trudny mecz. Wolałbym najpierw spotkanie z Białorusią, a potem wyjazd do Belgii, ale na to wpływu nie mam, więc zajmę się taktyką i tym, by jak najlepiej przygotować zawodniczki do meczu w Namur. Spotkanie z Białorusią w Mińsku będzie z mojego punktu widzenia punktem zwrotnym dla tej grupy dziewczyn. Pokaże, w jakim punkcie jest reprezentacja. Jaka jest atmosfera w zespole? - Atmosfera, która się tworzy jest dla mnie optymalna. Dziewczyny chętnie przyjeżdżają na kadrę i podejmują wyzwania. Młode są ambitne, chcą się uczyć i +wskoczyć+ do składu, a z drugiej strony u starszych nie widzę strachu przed adeptkami. Wyczuwam u bardziej doświadczonych zawodniczek chęć pomocy młodszym. Rozmawiała Olga Miriam Przybyłowicz