Oba zespoły miały przed tym spotkaniem po jednym zwycięstwie i dość duży komfort psychiczny. Polska pokonała już dzisiaj Japonię, a Holandia - ograła Chiny. W zeszłym roku pechowa porażka po dogrywce (20-22) zamknęła naszym koszykarzom drogę do medalu olimpijskiego, a otworzyła Holendrom. W jesiennych mistrzostwach Europy doszło do rewanżu - to biało-czerwoni wygrali w ćwierćfinale 21-14, a później zdobyli brązowy medal. Można się więc było spodziewać kolejnego zaciętego starcia, a tymczasem... Polacy zostali zdemolowani przez Holendrów. Jedyny kontakt między zespołami był w 2. minucie, gdy na trafienie lidera rywali Arvina Slagtera odpowiedział najpierw Łukasz Diduszko, a zaraz po nim Szymon Rduch (2-2). Nasi koszykarze mieli dużo więcej strat, nie trafiali nawet spod kosza. Holendrzy za to napędzali się udanymi zagraniami, a gdy Jessey Voorn trafił zza łuku, prowadzili już 7-3. Nasi zawodnicy potrzebowali diametralnej zmiany w swojej grze, a tymczasem nic takiego nie następowało. Fatalna skuteczność Polaków z dystansu - Nie z takiego g... wracaliśmy, nic się nie dzieje - mówił Paweł Pawłowski w przerwie, na niespełna cztery minuty przed końcem. Było 3-10 i kiepskie perspektywy. Diduszko zdobył co prawda czwarty punkt, ale zaraz po został oszukany przez Voorna i przewaga Holendrów wzrosła do ośmiu punktów. Naszym kompletnie "nie siedział" rzut z dystansu, a i pod koszem brakowało szczęścia przy dobitkach. Gdy Arvin Slagter po raz kolejny trafił za dwa, a po chwili Jessey Voorn podwyższył na 17-6, jasne już było, kto wygra to spotkanie. Tym bardziej, że w bardzo szybkiej odmianie basketu 3x3 straty najszybciej odrabia się rzutami z dystansu, które są podwójnie nagradzane. Polacy próbowali tego 12 razy i... za każdym razem się mylili. W efekcie przegrali 7-19, co - pod względem zdobyczy punktowej - jest trochę wstydliwe. Ostatnie mecze w piątek. Cel - awans do fazy pucharowej Polacy zakończą fazę grupową w piątek - o godz. 14 zmierzą się z Chinami, a o godz. 15.20 - z mistrzem olimpijskim Łotwą. Do 1/4 finału awansuje bezpośrednio tylko najlepszy zespół, a dwa kolejne powalczą o to w 1/8 finału. W środę swój turniej rozpocznie także kobieca reprezentacja Polski - o godz. 20.15 zagra z Mongolią, a o godz. 22.10 - z Dominikaną. Holandia - Polska 19-7 Holandia: Voorn 7 (3x2), Slagter 6 (2x2), van der Horst 5 (1x3), Jaring 1. Polska: Zamojski 2, Diduszko 2, Rduch 2, Pawłowski 1.