"Determinacja i wola walki mogą być naszymi silnymi stronami" - dodał Stefański. - Przegraliście na wyjeździe z Polpharmą. Chyba nie zakładaliście, że możecie wywieźć ze Starogardu zaledwie jeden punkt? Marcin Stefanski: Na pewno jechaliśmy do Starogardu Gdańskiego po zwycięstwo. Spotkanie tak się ułożyło, że przegraliśmy. Nie ma co rozpaczać. Teraz przed nami kolejny trudny, wyjazdowy mecz i to na nim się skupiamy. - W następnej kolejce Waszym rywalem będzie Anwil. Jakie, według Ciebie są ich słabe strony? - Na razie nie analizowaliśmy jeszcze kaset z grą Anwilu. Myślę, że kluczem do zwycięstwa nie będzie znalezienie ich słabych stron, lecz wyjście na parkiet i twarda walka od pierwszej do ostatniej minuty. Determinacja i wola walki mogą być naszymi silnymi stronami. - Czy dla Was, zawodników, rywalizacja z Anwilem ma takie znaczenie jak dla kibiców czy jest to po prostu kolejny, ligowy mecz? - Dla nas również będzie to bardzo istotny pojedynek. Anwil jest za nami w tabeli i obu drużynom będzie bardzo zależało na zwycięstwie. Na pewno są jakieś "smaczki", jest to przecież tak zwana "święta wojna". My z całych sił będziemy się starali o zwycięstwo. - Na razie jesteście na 3. miejscu w tabeli DBE. Czy według Ciebie uda się utrzymać tą wysoką pozycję? - Chciałbym żeby tak było, ale jak będzie rzeczywiście przekonamy się dopiero na koniec rundy zasadniczej. - O co będziecie walczyć, jeżeli wejdziecie do play-off wysoko rozstawieni, o mistrzostwo? - Każdy z założenia stawia sobie wysokie cele. Oczywiście, chciałbym żebyśmy wygrali mistrzostwo. Ale tak jak mówię, za wcześnie jeszcze żeby mówić o co jesteśmy w stanie walczyć. Czas pokaże na co nas stać. - Ostatnio straciłeś miejsce w pierwszej piątce na rzecz Branislava Jancikina. Co jest tego przyczyną? - Ja i "Brane" [Branislav Jancikin - przyp. TS] jesteśmy zupełnie różnymi zawodnikami. Dla mnie nie ma problemu czy wchodzę z ławki, czy jestem starterem. Zawszę otrzymuję wystarczającą ilość minut. Według mnie gram dużo i cieszę się z tego ile czasu spędzam na parkiecie. - Grasz w klubie u trenera Urlepa i zapewne liczysz na to, że powoła on Cię na mistrzostwa Europy. Jak oceniasz swoje szanse na wyjazd do Hiszpanii? - To że gram u trenera Urlepa to nie oznacza, że automatycznie będę w kadrze na mistrzostwa Europy, to trener Urlep powtarza dosyć często. Szanse na to są, oczywiście sam bardzo bym chciał się tam znaleźć, ale czy tak będzie w rzeczywistości okaże się w przyszłości. Rozmawiał: Tomasz Sulka