Start w Pucharze Europy to dla Wisły swoista nagroda pocieszenia, bowiem celem była gra w Eurolidze. Krakowianki przegrały jednak w dramatycznych okolicznościach - jednym punktem - kwalifikacje z Olympiakosem Pireus. - Byliśmy zawiedzeni, ale Olympiakos okazał się lepszy. Pozostaje nam gra w Pucharze Europy, w którym będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i zajść jak najdalej. Liczę, że nasz zespół będzie lepiej funkcjonował, bo teraz gra na 50 procent swojego potencjału - przyznał trener Szewczyk. Na razie jednak postępu w grze Wisły nie widać, czego dowodem była porażka w niedzielnym ligowym meczu we własnej hali z Arką Gdynia 56:57. - Nie gramy tak, jak ja bym sobie tego życzył. Największym problemem jest to, że musimy w końcu zacząć trenować "pięć na pięć". Musimy pracować, tylko to nam zostało - dodał Szerwczyk. W Wiśle, która latem została mocno przebudowa, ze składu z poprzedniego sezonu pozostały tylko trzy zawodniczki, a do tego nie brakowało kłopotów zdrowotnych. Na spotkanie z Arką do gry, po wyleczeniu kontuzji, wróciły najbardziej doświadczone koszykarki w zespole - Magdalena Ziętara i Justyna Żurowska-Cegielska. Obydwie jednak miały dłuższą przerwę w treningach. Z kolei obecnie z urazem pleców zmaga się Anna Jakubiuk. Szewczyk dopiero pod koniec września miał do dyspozycji wszystkie koszykarki, gdyż wcześniej trzy Hiszpanki: Maria Conde, Maria Araujo i Leonor Rodriguez przygotowywały się ze swoją reprezentacją do mistrzostw świata, a Amerykanki Jordin Canada i Mercedes Russell grał w lidze WNBA. Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" podkreślił, że z tego powodu te zawodniczki nie są obecnie w najwyższej formie. Poza tym zwrócił uwagę, że ma bardzo młody zespół. - Ta drużyna miała być zbudowana wokół czterech koszykarek: Ziętary, Żurowskiej-Cegielskiej, Giedre Labuckiene i Rodruguez. Tymczasem okazało się, że Giedre jest w ciąży, Rodriguez bardzo przeżyła fakt, że ostatecznie nie +załapała+ się do ostatecznej kadry na mistrzostwa świat, a Magda i Justyna nie grały z powodu kontuzji. Mimo problemów, wciąż wierzę tę drużynę - zapewnił Szewczyk. Środowy mecz z BK Inwienta Kursk w Krakowie rozpocznie się o godz. 18.30. Grzegorz Wojtowicz