Starcie Francuzów z Włochami było zapowiadane jako jeden z hitów 1/4 finału Eurobasketu. Szczególnie naszpikowana gwiazdami drużyna Trójkolorowych, uchodząca za jednego z głównych faworytów całej imprezy, budziła u kibiców koszykówki wielkie emocje. Faworytami wydawali się Francuzi, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili 27:20 i zdawali się kontrolować sytuację. Do przerwy zresztą utrzymywali nad rywalami siedmiopunktową przewagę. Jednak w trzeciej kwarcie rozpoczął się popis Włochów, którzy nie dość, że doszli przeciwników, to jeszcze zaczęli im odjeżdżać. Simone Fontecchio i Marco Spissu zaczęli seriami trafiać i po trzech kwartach to drużyna Italii prowadziła 62:56. Uwagę zwracała duża liczba strat francuskich graczy, którzy momentami byli zupełnie pogubieni. W czwartej kwarcie jednak Rudy Gobert i spółka zaczęli znów odrabiać straty i na pięć sekund przed końcem zdołali doprowadzić do remisu 77:77. Jednak szansę na decydującą akcję mieli Włosi. Niestety dla nich po zagraniu pod kosz Fontecchio spudłował i o wszystkim miała decydować dogrywka. Czytaj także: Polski karnawał trwa Dogrywka była popisem rozgrywającego Realu Madryt Thomasa Heurtela, który brał na siebie ciężar rzucania i "rozstrzelał" Włochów. W poczynania zespołu Italii wkradała się niepotrzebna nerwowość, ławka trenerska miała wielkie pretensje do sędziów, ale to tylko przeszkadzało zawodnikom. Francuzi ostatecznie wygrali 93:85 i to oni zagrają w półfinale.