- Generalnie jest oczekiwanie w środowisku koszykarskim, kibiców, by zwiększyść wartość koszykówki. Długo rozmawialiśmy o tym z radą nadzroczą. My jako zarząd chcemy to zrobić, ale potrzebujemy instrumentów, które sami wypracujemy. Tymi instrumentami, w przypadku prowadzenia rozgrywek, jest zmiana regulaminu. W chwili obecnej przyznaje pewne kompetencje zarządcze radzie nadzorczej, co naszym zdaniem jest niepotrzebne - podkreślił Bachański. Jednocześnie wiceprezes ma nadzieję, że liga będzie mogła działać całkowicie autonomicznie i nie będzie musiała obawiać się rady nadzorczej, w skład której wchodzą przedstawiciele klubów. - Mnie, jako komisarza ligi, czekać będzie podejmowanie decyzji trudnych - gdy trzeba rozstrzygnąć coś przeciwko, czy za jakimś zespołem. Nie może wtedy wisieć nade mną przysłowiowy miecz Damoklesa, w postaci tego, że ktoś mnie z tego tytułu odwoła, czy będzie wprowadzał w popłoch, żebym takiej decyzji nie podjął. Mamy instrumentarium w postaci dobrze rozumianej niezawisłości i tę niezawisłość będziemy w naszych decyzjach realizować - zapewnił wiceprezes PLK i dodał, że był to kluczowy element negocjacji dotyczący objęcia funkcji. Sytuacja PLK jest zła - liga ma kłopoty finansowe, nie ma sposora tytularnego, transmisje telewizyjne ogląda niewielu widzów, a hale, w których gra wiele zespołów, są zbyt małe. - Musimy wiedzieć z jakiego punktu otwarcia startujemy. Ja bym to nazwał delikatną defensywą. Część problemów to kwestie hal, budżetów, spłaty długów. Wypełnienie tych wymogów jest warunkiem sine qua non tego, żeby dany klub był w rozgrywkach. Jeśli ta liga ma być poważną, to trzeba się poważnie traktować - powiedział Bachański. Istotnym elementem poprawy wizerunku PLK jest odpowiedni marketing, promocja. Ważna jest również "treść" rozgrywek, czyli ich uatrakcyjnienie. - Liga bez polskiej reprezentacji grającej świetnie, tak jak wczoraj piłkarze ręczni, nie ma szans na rozwój. W rozgrywkach potrzebne są gwiazdy, w tym Polacy. Czasy świetności tej ligi, to okres kiedy najlepsi zawodnicy grali w kraju - jak Adam Wójcik, Maciej Zieliński i Dominik Tomczyk w Śląsku Wrocław. Kibice identyfikowali się z rozgrywkami. Polski Związek Koszykówki musi określić w jakim kierunku szkoleniowym będzie szedł - zaznaczył wiceprezes. - Gdybyśmy, jako koszykówka, byli wartościowym produktem, to byłaby inna możliwość realizacji współpracy z telewizją. Jeżeli bylibyśmy takim produktem, jak dziś jest piłka ręczna, to pewnie nasze mecze mogłyby być pokazywane w Programie 2. Trzeba się przestać oszukiwać, że jesteśmy blisko NBA. Nie jesteśmy. Chcemy jednak iść w tym kierunku - dodał. Najważniejszym zadaniem, jakie czeka zarząd w najbliższych tygodniach, będą jednak negocjacje z potencjalnym sponsorem tytularnym rozgrywek. Wiceprezes Bachański liczy, że sponsor pojawi się już w bieżącym sezonie.