Dla aktualnych mistrzów Polski, którzy debiutują w tych rozgrywkach losowanie grup było sporym wydarzeniem, a zarazem czymś nowym w ich koszykarskich doświadczeniach. Do Barcelony udał się m.in. właściciel klubu Janusz Jasiński. - Wczoraj wzięliśmy udział w spotkaniu organizacyjnym. Omawialiśmy sprawy bieżące Euroligi, bo z automatu staliśmy się jej udziałowcem. Przyjęto nas z dużą sympatią. Pytano nas, jak nam się udało w ciągu trzech lat zbudować drużynę, która startuje w tych rozgrywkach. Rywale również sporo słyszeli o naszej pięknej hali, w której panuje wyśmienita atmosfera - powiedział. Stelmet w Eurolidze wystartuje z pozycji kopciuszka i każda grupa byłaby dla niego sporym wyzwaniem. Mimo to w klubie panują bardzo dobre nastroje. - Grupa marzeń. Każdy zespół jest lepszy od następnego. Same wielkie marki europejskie. Super promocja dla miasta i dla polskiej koszykówki. Na pewno będziemy walczyć, a jeśli już przegrywać, to z najlepszymi - dodał właściciel klubu. Z wyników losowania zadowolony był również dyrektor klubu Rafał Rajewicz, który podkreślał, że zielonogórzanie trafili dobrze z punktu sportowego oraz logistycznego. - To są 24 najlepsze koszykarskie drużyny w Europie. Tutaj żadna grupa nie jest słaba i gdziekolwiek byśmy nie grali, byłoby nam bardzo ciężko. Logistycznie na pewno trafiliśmy dobrze, bo nawet Stambuł nam pasuje. Cieszymy się, że mamy w grupie zespół z Niemiec, bo z racji bliskiej odległości zapewne sporo naszych fanów będzie chciało się wybrać na ten pojedynek - przyznał Rajewicz. Nie jest tajemnicą, że właściciel Stelmetu jest wielki fanem FC Barcelony i wielokrotnie podkreślał, że wzoruje się na tym zespole. W związku z tym nie było niczym dziwnym, że chciał, aby Stelmet trafił do jednej grupy z Dumą Katalonii. Czy w związku z tym nie żałuje, że tak się nie stało? - Powiem przekornie, Barcelonę zostawiliśmy na Top 16 - zakończył Jasiński.