Ekipie "Białej Gwiazdy" udał się więc rewanż za porażkę w ostatnim playoffs, kiedy to poznanianki wyeliminowały Wisłę. Kibice zgromadzeni w hali Wisły przy ul. Reymonta obejrzeli bardzo jednostronne widowisko, w którym krakowianki zdecydowanie przeważały w pierwszej połowie, a w drugiej "na luzie" dowiozły zwycięstwo do końca. Już w ósmej minucie grająca swobodnie w ataku Wisła prowadziła 20:5, mając najlepszą zawodniczkę w umiejętnie kierującej grą Shannon Johnson. Do przerwy miejscowe koszykarki prowadziły 58:23 i było praktycznie po meczu. Tak samo pomyślały wiślaczki i wyszły na drugą połowę zupełnie nieskoncentrowane, co wykorzystały podopieczne Romana Habera systematycznie i konsekwentnie zmniejszając przewagę rywalek. Własnie o ten przestój w drugiej połowie miał do swoich zawodniczek pretensje szkoleniowiec Arkadiusz Koniecki. - Zabrakło troszkę motywacji, mimo że w szatni mówiłem, iż zaczynamy drugą połową od stanu 0:0. Przestaliśmy bronić i pojawiała się niemoc w ataku. To dla mnie pierwszy sygnał, by dużo wysiłku poświęcać na koncentrację - powiedział trener "Białej Gwiazdy". W najbliższych dniach do Krakowa nie przyjedzie druga Amerykanka Tangela Smith. - Mamy informacje, że jest kontuzjowana. Czekamy, by była w stu procentach zdrowa i wówczas zdecydujemy czy będziemy korzystać z jej usług, czy też może wybierzemy inną zawodniczkę - dodał Koniecki. Witold Cebulewski, Kraków