PGE Turów pokonał w 1/4 finału PGE Basket Poznań 3-2, a Trefl był zdecydowanie lepszy od wicemistrza Polski Anwilu Włocławek (3-1). Do półfinałów podopieczni trenera Jacka Winnickiego przystępują z wyższej pozycji po sezonie zasadniczym, co oznacza, że dwa pierwsze oraz ewentualne siódme decydujące spotkanie zostaną rozegrane w Zgorzelcu. - Choć jako jedyny zespół z czwórki rozegraliśmy pięć spotkań w ćwierćfinale, to zmęczenia nie czujemy. Po to trenowaliśmy ciężko przez ostatnie miesiące, żeby jak najlepiej grać w najważniejszych meczach. Ostatnie, wysoko wygrane spotkanie z PBG dało nam mnóstwo pozytywnej energii, wielką mobilizację. Mamy wspaniałych kibiców, znakomitą atmosferę w drużynie i przewagę własnego parkietu - powiedział Wysocki. W opinii kapitana Zgorzelca, który jest najrówniej spisującym się koszykarzem PGE - średnia punktów 10,5 i 6,7 zbiórki, o wygranej będą decydować detale. - Obydwie drużyny nie mają wielkich gwiazd, ich siłą jest gra zespołowa. Ważne będą szczegóły, większa determinacja, serce do gry. Na razie nie myślę, co będzie w spotkaniu numer pięć czy sześć. Koncentrujemy się tylko na tym, by wygrać dwa pierwsze mecze w naszej hali - dodał. W sezonie zasadniczym to jednak zawodnicy Trefla dwukrotnie okazali się lepsi od Turowa (83:81, 80:74). - O tamtych przegranych zapomnieliśmy. To dla nas nawet lepsza sytuacja, bo sopocianie mogą być zbyt pewni siebie - podsumował Wysocki.