Urodzony w Berlinie Machowski, mimo polskiego nazwiska (ojciec koszykarza urodził się w niemieckich Gliwicach w 1936) nie mówił ani słowa po polsku, gdy we wrześniu 2005 roku podpisał kontrakt z Turowem Zgorzelec. - W szkole nie byłem dobry z matematyki czy fizyki, ale nauka języków przychodziła mi łatwo. Od początku pobytu w Zgorzelcu, a potem Kołobrzegu, chciałem nauczyć się języka polskiego, bo zawsze uczyłem się języków tych krajów, w których grałem. Polski wydawał mi się wyjątkowo trudny - powiedział Sebastian Machowski. Po trzech latach pobytu w Zgorzelcu i Kotwicy Machowski dość swobodnie rozmawia po polsku. Nauczył się "ze słuchu", podobnie jak innych trzech języków: włoskiego, hiszpańskiego i francuskiego. Niemiec mówi też płynnie po angielsku. - Pamiętam, jak trzy lata temu nic nie rozumiałem i mówiłem, że nie ma szans, bym mówił w waszym języku. W rodzinnym domu w Berlinie nikt nie mówił po polsku, a dla taty pochodzącego ze Śląska niemiecki był podstawowym językiem. Ale powoli zacząłem coś rozumieć i teraz próbuję mówić - powiedział Machowski. Machowski, który w debiucie trenerskim (w minionym sezonie grał w Kotwicy, a po zwolnieniu Arkadiusza Konieckiego utrzymał Kotwicę w lidze) poprowadził ten zespół do zdobycia Pucharu Polski i uplasował się na trzecim miejscu w ekstraklasie koszykarzy po sezonie zasadniczym, nie wie czy zostanie w Kołobrzegu. Klub miał ogromne kłopoty finansowe, z powodu których zespół przed play off opuściło trzech graczy. Osłabiona Kotwica grała jak równy z równym w 1/4 finału i uległa 1-3 Enerdze Czarnym Słupsk, przegrywając ostatni mecz po dogrywce 96:107. - Wiem, w jakiej sytuacji kadrowej byliśmy w ćwierćfinałach, ale mimo to jestem sfrustrowany, że zabrakło trochę szczęścia, że przegraliśmy w Słupsku dwa mecze i nie jesteśmy w półfinale. Była na to szansa, a w pełnym składzie walczylibyśmy o medale. Liga jest w tym sezonie wyrównana i nawet Prokom ma kłopoty w play off. Mimo kłopotów z pieniędzmi miałem motywację do końca i dlatego jestem rozczarowany. Pokazaliśmy w Pucharze Polski, że możemy wygrać z każdym - pokonaliśmy i Turów i Prokom. Nie wiem, co będzie dalej, czy zostanę w Kołobrzegu. Na razie jest smutek i frustracja po porażce z Czarnymi, ale i te mecze pokazały, że nasi rezerwowi byli wartościowymi graczami - ocenił sytuację Machowski. Machowski jako koszykarz grał nie tylko w lidze niemieckiej ale także w TAU Vitoria, Pompei Rzym, Panioniosie Ateny czy francuskim Gravelines. W każdym kraju ma ulubione potrawy. - W Polsce poznałem i bardzo polubiłem zupy, szczególnie żurek i barszcz. W Niemczech, czy w Europie Zachodniej zupy są niezbyt popularne - dodał Machowski.