Po niespełna dwóch latach spędzonych we francuskim klubie z polskimi tradycjami Elan Chalon (w latach 70., czyli w początkach koszykówki w Chalon występowali tu m.in. byli reprezentanci Polski Wojciech Szczeciński, Mieczysław Łopatka czy Grzegorz Korcz) w październiku rozpoczęli przygodę za oceanem. Ich wybór padł na uczelnię stanową w niewielkim Springfield w stanie Missouri. Bliźniacy, którzy 11 listopada skończyli 19 lat, studiują na kierunku biznes i zarządzanie. - Status student-sportowiec bardzo pomaga w studiowaniu, bo możemy liczyć na pomoc ze strony uczelni w razie kłopotów z nauką. Póki co ich nie mamy i nie korzystamy ze wsparcia akademickiego. Z nauką radzimy sobie dobrze, właśnie zaliczyliśmy pierwszy semestr - powiedział Szymon, który wychodzi w pierwszej piątce zespołu Missouri Bears. Obydwaj wdali się wzrostem w ojca, 149-krotnego reprezentanta Polski - Szymon mierzy - jak Adam Wójcik - 208 cm i gra na pozycji silnego skrzydłowego, a Jan jest o sześć centymetrów niższy. Jak przyznali, koszykówka akademicka ich zaskoczyła - nie tylko inne w porównaniu do europejskich przepisy, ale i oprawa meczów czy hale. - Największym zaskoczeniem jest poziom organizacji zespołu. Mamy tu absolutnie wszystko, co jest potrzebne: fantastyczne obiekty sportowe, halę na 11 tysięcy widzów, do tego otwartą dla nas 24 godziny przez siedem dni w tygodniu, sztab szkoleniowy złożony z sześciu osób, które są obecne na każdym treningu. Dodatkowo sztab tzw. techniczny, pomocniczy, czyli cztery-pięć kolejnych osób. W każdej chwili możemy skorzystać z pomocy rehabilitanta i trenera motoryki. Odżywki i posiłki po każdym treningu. Do tego fantastyczna oprawa każdego meczu, na poziomie jaki znamy z NBA - wymienił Szymon. Jan dodał natomiast: "Nie spodziewałem się, że gra będzie aż tak szybka. Po doświadczeniach z ligi francuskiej wydawało mi się, że jestem gotowy na szybką grę, ale jednak poziom jest jeszcze wyższy, a zawodnicy bardzo atletyczni. Zasady gry w NCAA są trochę inne niż w Europie i NBA, trochę różni się też sędziowanie. Trzeba się na to wszystko przestawić i dostosować. Dochodzi też bardzo dużo zagrywek, wielki nacisk na obronę, no i tempo gry. To wszystko sprawia, że akademicka koszykówka to duże wyzwanie. Do tej pory rozegraliśmy 12 meczów, tzw. non-conference. Wygraliśmy pięć z nich. Rywalizację w Konferencji Missouri Valley zaczynamy 2 stycznia". Adam Wójcik, łącznie dziewięciokrotny mistrz Polski i Belgii, uczestnik czterech mistrzostw Europy (1991, 1997, 2007, 2009), byłby na pewno dumny z synów... Dumy nie kryje też mama Krystyna, która odwiedziła ich w USA w Święta Bożego Narodzenia. - Jestem bardzo dumna z synów! Dzieci po raz kolejny adaptują się do zupełnie nowej, pod wieloma względami, sytuacji. Inny kraj, kultura, szkoła, drużyna, liga... a do tego sytuacja rodzinna, do której cały czas trudno przywyknąć. Chłopcy radzą sobie bardzo dobrze, zarówno na uczelni, jak i sportowo. Okazuje się, że potrafią zadbać o siebie. Uczą się studenckiego życia: gotowania, robienia zakupów codziennych, sprzątania i załatwiania swoich spraw. Pomimo dość napiętego codziennego grafiku widzę, że dobrze gospodarują czasem. Nawet z premierami kinowymi są na bieżąco... - powiedziała. Cała trójka cieszyła się z wspólnie spędzonych Świąt Bożego Narodzenia. - Nie tylko święta spędziliśmy razem. Odwiedzam ich dość często, choć nie tylko dlatego, że to moje dzieci. Natura kibica nie pozwala mi usiedzieć w domu. Przestrzegano nas, że pierwszy rok w NCAA oznacza brak gry, a tymczasem i Jaś, i Szymuś dostają szanse i minuty na boisku. Szymuś gra regularnie po kilkanaście minut, Jaś wraca po kontuzji, ale idzie mu coraz lepiej. Mam nadzieję, że obaj dostaną tu solidne przygotowanie do seniorskiej koszykówki - powiedziała. Młodzi synowie Wójcika, który karierę zakończył w 2012 roku po 25 latach występów, chwalą sobie wybór uczelni i miasta w stanie Missouri. - Springfield jest niedużym ośrodkiem, liczy ok. 160 tysięcy mieszkańców, ale mamy tu wszystko, czego nam potrzeba. Dobre sklepy, kina i co ważne brak korków. Mieszkamy w rejonie Ozarks znanym z serialu o tym tytule. To miejsce odwiedzane przez pasjonatów natury, wędkowania i myślistwa - relacjonował Jan. Szymon zaś dodał: "Mieszkamy w bardzo ładnym, dużym i w pełni wyposażonym mieszkaniu na osiedlu Bear Village, na obrzeżach campusu. Springfield to świetne miejsce do życia, bez zgiełku wielkiego miasta. Ludzie są bardzo, bardzo mili. Zespół ma duże wsparcie lokalnych sponsorów. Niektórzy z nich podróżują z nami na mecze wyjazdowe, co było dla nas sporym zaskoczeniem" - podkreślił. Olga Miriam Przybyłowicz