Świat sportu w żałobie. Tragiczna śmierć byłego polskiego koszykarza
We wtorek późnym wieczorem Polski Związek Koszykówki podzielił się z internautami niezwykle przykrymi wieściami. W wieku zaledwie 46 lat zmarł Zbigniew Marculewicz, zawodnik, który w trakcie jedenastu lat kariery występował w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. Według medialnych doniesień przyczyną śmierci był pożar domu rodzinnego, z którego Zbigniew Marculewicz nie był w stanie się wydostać.
W wieku zaledwie 46 lat zmarł Zbigniew Marculewicz - poinformował we wtorek Polski Związek Koszykówki.
Nie żyje Zbigniew Marculewicz
We wtorek zmarł Zbigniew Marculewicz, który w przeszłości przez jedenaście sezonów występował na najwyższym szczeblu polskiej ligi koszykarskiej. Wieści te przekazał we wtorek wieczorem Polski Związek Koszykówki.
Wiele wskazuje na to, że za przedwczesną śmiercią 46-latka stoi tragedia. Według serwisu bialystok.se.pl, w niedzielę 13 października doszło do pożaru drewnianego domu z budynkiem inwentarskim. Miało to miejsce we wsi Nowodziel w województwie podlaskim. Prawdopodobnie pożar wywołało zapalenie sadzy w kominie. Chociaż strażacy pożarni zareagowali szybko, konstrukcja błyskawicznie stanęła w ogniu.
"Zbyszek musiał zatruć się czadem i nie dał rady samodzielnie się wydostać. Kiedy zobaczyłem dym wydobywający się z domu sąsiadów, natychmiast pobiegłem na pomoc. Ale sytuacja pogarszała się z sekundy na sekundę. Zobaczyłem, że siostra Zbyszka wyprowadza ich mamę, Irenę. (...) Dym był tak gęsty, że nie dało się oddychać, nic nie było widać" - powiedział wspomnianemu serwisowi jeden z sąsiadów zmarłego Marculewicza.
Marculewicz poświęcił swoją karierę polskiej koszykówce
Zbigniew Marculewicz rozegrał w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej aż 285 spotkań. W trakcie kariery (1996 - 2010) reprezentował barwy klubów z Białegostoku, Tarnowa i Starogardu Gdańskiego. To właśnie jako zawodnik Polpharmy Starogard Gdański awansował w 2006 roku do finału Pucharu Polski. Przez lata uznawany był za jednego z czołowych blokujących ligi, a uznano go za bezsprzecznie najlepszego w sezonie 2002/2003. Niech spoczywa w pokoju.