INTERIA.PL: Zaskoczyły panią męki reprezentacji w Finlandii? Monika Krawiec, zawodniczka Wisły Can-Pack Kraków: - Na pewno jest to niespodzianka. Dochodziły mnie słuchy, że dziewczyny powinny sobie poradzić z przewagą dwudziestu punktów, tymczasem udało się wygrać dopiero w samej końcówce. To zaskoczenie, może dziewczyny zbyt pewne podeszły do tego meczu, ale trudno mi się w ten sposób wypowiadać, w końcu mnie tam z nimi nie było. Czy tą drużynę stać na awans na mistrzostwa? - Mam taką nadzieję. Podczas długich przygotowań kadrowiczki wykonały ciężką pracę, jestem przekonana, że to zaowocuje. Za nimi pierwszy zwycięski mecz i oby tak dalej. Panią z udziału w barażach wyeliminowała kontuzja. Jak się pani czuje? - Już trzeci tydzień trenuje normalnie, na pełnych obrotach. Mam jeszcze zabiegi na kolano, dostaje zastrzyki na regeneracje chrząstki, która była uszkodzona. Nie czuje już takiego bólu i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. W Wiśle Can-Pack zaszło kilka istotnych zmian, według pani na lepsze? - To wyjdzie po pierwszych. Na pewno Dominique Canty i Chamique Holdsclaw to klasowe zawodniczki, które ciężko zastąpic, ale w ich miejsce przyszły Candice Dupree i Marta Fernadnez. Zobaczymy jak wkomponują się w zespół. Mamy też dwie nowe wysokie, Ewelinę Kobryn i Agnieszkę Pałkę. Myślę, że każdy znajdzie dla siebie miejsce w tej drużynie. Zmienił się też trener. Kilka zawodniczek cieszy się, że Elmedin Omanić już z wami nie pracuje. Pani też? - Czy się cieszę? Ja nigdy nie miałam problemów z trenerem. Robiłam swoje i nie zagłębiałam się dlaczego jest jak jest... Nawet kiedy po bardzo dobrych meczach, w których zastępowała pani Annę DeForge wróciła pani na ławkę i znów niewiele grała? - Wszyscy wiemy jak dobra jest Anka. Ja mogę się jedynie cieszyć, że wtedy nie zawiodłam i w tych paru meczach dobrze zagrałam. Jak wróciła Anka, zmieniła się koncepcja trenera. Omanicia zastąpił Tomasz Herkt. Rozmawiał już panią na temat roli w zespole? - Nie, jeszcze na to za wcześnie. Na treningach jest nas garstka, pracujemy nad techniką indywidualną i grą w obronie. Jeszcze nic nie zostało określone. Dopiero jak wszystkie dziewczyny przyjadą (połowa października - przyp.red.) to będziemy takie sprawy ustalać. Co powinno się zmienić w waszej grze, aby Wisła była lepszym zespołem? - W ostatnim sezonie na pewno brakowało zagrań pod kosz do centrów. Dużo graliśmy indywidualnie, co było widać w finale, kiedy naszą grę prowadziły tak naprawdę Chamique i Anka DeForge. Teraz naszą bronią będzie poukładana gra zespołowa i dobra obrona, ale wszystkich naszych sekretów zdradzać nie zamierzam. Rozmawiał: Dariusz Jaroń, INTERIA.PL