Jeremy Sochan trafił do San Antonio Spurs przed rokiem. "Ostrogi" wybrały koszykarza z polskimi korzeniami w drafcie, a legendarny trener Gregg Popovich odważnie stawiał na młodziana. Jego licznik zatrzymał się na 56 spotkaniach w debiutanckim sezonie. Zapewne byłoby ich więcej, gdyby nie problemy zdrowotne w końcówce rozgrywek, a także fakt, że Teksańczycy nie grali już o czołowe lokaty. Nagranie z Aryną Sabalenką obiegło świat. Ostry komentarz Jeremiego Sochana Przed początkiem nowej kampanii nadzieje w San Antonio są rozbudzone. Zespół wylosował pierwszy numer w tegorocznym drafcie i zgodnie z oczekiwaniami postanowił wykorzystać go na ściągnięcie do siebie Victora Wembenyamy. Powszechnie uważa się, że Francuz to największy talent, jaki pojawił się w NBA od czasów LeBrona Jamesa. Kibice i włodarze klubu liczą na to, że wraz z Polakiem stworzą duet niebezpieczny dla całej stawki najlepszej koszykarskiej ligi świata. Sochan zabrał głos w sprawie wyborów w Polsce Pierwszy mecz ligowy Spurs zagrają 26 października w nocy polskiego czasu. Zanim jednak do tego dojdzie, Sochan ma w kalendarzu inną ważną datę. Mianowicie: 14 października. Tego dnia reprezentant Polski weźmie udział w wyborach parlamentarnych. Będzie to pierwsza elekcja, w której 20-latek może oddać swój głos i jak zapowiedział podczas spotkania z polskimi dziennikarzami - zamierza tę szansę wykorzystać. Sochan, choć nigdy na stałe nie mieszkał nad Wisłą, żywo interesuje się Polską. - Przyjeżdżał tam na wakacje, spotykał się z rodziną i znajomymi. On docenia i jest dumny z tego, że ma powiązania z wieloma krajami. Kiedy ktoś prosi go, aby wybrał jeden szczególny, to jest dla niego jak pytanie o to, czy woli się mamę czy tatę -mówił w rozmowie z nami ojczym Jeremiego, Wiktor Lipiecki. Jakub Żelepień, Interia