Kończące się rozgrywki Energa Basket Ligi (trwa wyłanianie finałowego rywala dla Legii Warszawa) nie były udane dla Trefla Sopot. Słabego wrażenia wywołanego przez 10. miejsce w lidze, nie zatarł udany start w rozgrywkach europejskich. Pod koniec sezonu ligowego trenera Marcina Stefańskiego zastąpił jego asystent Krzysztof Roszyk, ale od początku było wiadomo, że to rozwiązanie tymczasowe. W myśl zasady, że domu (drużyny) nie buduje się od dachu (zawodnicy), a od fundamentów (trener) trójmiejscy działacze sięgnęli po trenera z najwyższej, europejskiej półki - to chorwacki szkoleniowiec, Żan Tabak. Niegdyś świetny zawodnik, grał m.in. w finale igrzysk olimpijskich w Barcelonie 1992, gdzie debiutująca na arenie międzynarodowej Chorwacja uległa jedynie amerykańskiemu "dream teamowi", wygrywał Euroligę, z powodzeniem grał w NBA i największych klubach europejskich. Po bogatej karierze sportowej Tabak stał się cenionym szkoleniowcem. Do samodzielnej kariery trenerskiej startował w 2012 r., gdy przez zaledwie miesiąc prowadził Trefla Sopot, ale zdążył zdobyć z nim Superpuchar Polski. Do naszego kraju trener wrócił przed rozgrywkami 2019/2020, kiedy objął zespół z Zielonej Góry i w ciągu dwóch lat wywalczył z nim mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski, a także Puchar i Superpuchar Polski. Żan Tabak trenerem Trefla Sopot - Pomysł ściągnięcia Żana Tabaka powstał właściwie w momencie, gdy trener od nas odszedł 10 lat temu. Po ostatnim nieudanym sezonie zastanawialiśmy się, co musimy zrobić, by pójść do góry w ligowej hierarchii. Stwierdziliśmy, że najważniejszym elementem jest zatrudnienie trenera z wysokiej półki. Numerem jeden na naszej liście był Żan Tabak. Uważam, że zatrudnienie go jest naszym dużym sukcesem, choć negocjacje nie były łatwe. Trwały łącznie ponad cztery tygodnie. Wiem, że Żan Tabak miał wiele ofert z Europy, dlatego satysfakcja jest podwójna. To tutaj Chorwat coś rozpoczął w 2012 roku i teraz wraca, by ten projekt kontynuować - powiedział prezes Trefla Sopot, Marek Wierzbicki, prywatnie syn Kazimierza, właściciela klubu i firmy Trefl. Firma Trefl, na co dzień zajmująca się produkcją puzzli, gier planszowych, zabawek oraz książek przeżywa okres wielkiej prosperity, dlatego klub koszykarski może pozwolić sobie na zatrudnienie trenera z wysokiej półki. Czy zatrudnienie trenera sprawi, że nad morze wrócą tłuste koszykarskie czasy, a ERGO Arena zapełni się jak kiedyś? Na razie wypełniła się sala konferencyjna, która dawno nie gościła tak wielkiej liczby dziennikarzy. Powrót Żana Tabaka do polskiej koszykówki jest sporym wydarzeniem, sam trener był zaskoczony zainteresowaniem jakie wywołało jego przybycie. - Jestem szczęśliwy, że przybyliście w tak dużej liczbie. Mam nadzieję, że frekwencja utrzyma się także za kilka miesięcy. Cieszę się, że znów jestem w Polsce i będę członkiem tak ambitnego projektu. Chciałbym, aby wszyscy zaangażowali się w budowę drużyny. Mam tutaj na myśli nie tylko zawodników i sztab trenerski, ale też szefów klubu, sponsorów i naszych kibiców. W 2012 r. czułem, że pracowaliśmy bardzo dobrze. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie - powiedział na powitanie Żan Tabak. Chorwat podpisał trzyletni kontrakt z Treflem Sopot, w pierwszej kolejności chce się przyjrzeć graczom, którzy mają ważne kontrakty z klubem - są to polscy zawodnicy jak Mateusz Szlachetka, Paweł Leończyk i Michał Kolenda. Skład będzie skonstruowany w zależności od tego czy sopocianom uda się zagrać w europejskich pucharach czy nie. - Przedstawiliśmy trenerowi ambitny i ciekawy projekt z dużymi możliwościami. Jako klub mamy dobrą reputację, co niesie się po Europie. Chcemy grać w pucharach, ale o to może być trudno, bo pierwsze miejsca są proponowane zespołom, które są wyżej w tabeli. Na ten moment jest za wcześnie na deklaracje. Liczę na to, iż magia nazwiska "Tabak" przyciągnie wielu ciekawych zawodników do Sopotu - powiedział prezes Trefla, Marek Wierzbicki. O wspomnianej reputacji mówił też prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, obecny na konferencji, wieloletni sympatyk koszykówki i partner Trefla. - Niestety w 90 procentach w sporcie nie jest regułą, że płaci się na bieżąco. Klub z Sopotu jest przykładem pozytywnym i plasuje się w tych 10 procentach. Trener o podpisaniu umowy podjął decyzję w maju, więc ma czas na zbudowanie drużyny. To świetna informacja - podsumował prezydent Karnowski. Maciej Słomiński