Wg dziennika, problemem Śląska jest ograniczona ilość opcji w ataku. Jak pisze "Słowo Polskie", we wszystkich nerwowych końcówkach piłka wędruje zawsze do Lynna Greera, a ten nie zawsze może - jak w pojedynku z Astorią - "dzikim" rzutem - rozstrzygnąć losy meczu. W sobotę wrocławianie mieli okazję już wcześniej zakończyć walkę i nie dopuścić do nerwowej końcówki. Po rzucie Greera goście prowadzili nawet 70:60. - W tym momencie chyba za szybko uwierzyliśmy w zwycięstwo i niepotrzebnie rozluźniliśmy się - powiedział amerykański rozgrywający Idei Śląska, który zdobył 20 punktów (4/13 z gry) i popełnił cztery straty.