Przed niedzielnym meczem w Eurolidze pomiędzy Żalgirisem Kowno a Crveną Zvezdą Belgrad (103:98) organizatorzy zdecydowali się na gest solidarności z broniącą się przed rosyjską agresją Ukrainą. Zawodnicy litewskiej drużyny i sędziowie zaprezentowali transparent w niebiesko-żółtych barwach z napisem "Stop wojnie". Do antywojennej demonstracji nie dołączyli koszykarze z Serbii, co publiczność skwitowała salwą przeciągłych gwizdów. Od razu po rozpoczęciu meczu lawina potępienia spadła na belgradzki zespół również w przestrzeni wirtualnej. W poniedziałek Crvena Zvezda wydała oświadczenie, odnosząc się w nim do szeroko komentowanych wydarzeń z hali w Kownie. "Crvena Zvezda jako klub sportowy i przedstawiciel Republiki Serbii zajmuje jasne stanowisko w związku z sytuacją na Ukrainie i trzyma się oficjalnego stanowiska naszego kraju. W oficjalnym komunikacie do zarządu Euroligi i Żalgirisu na kilka dni przed meczem na Litwie daliśmy jasno do zrozumienia, że nie będziemy używać banerów z kolorami flagi żadnego państwa. Niestety nasza prośba o nierozmieszczanie takiego banera nie została uwzględniona. Wszystko, co wydarzyło się później, było występem politycznym, a nie sportem" - czytamy w oświadczeniu serbskiego klubu. Władze Serbii starają się zachować neutralność wobec działań wojennych rozpętanych w ostatnim tygodniu lutego przez reżim Putina. Opowiedziały się wprawdzie za poszanowaniem integralności terytorialnej Ukrainy, ale sprzeciwiają się dołączeniu do koalicji krajów nakładających na Rosję surowe sankcje ekonomiczne. Pod naciskiem innych państw europejskich Serbowie poparli ostatecznie rezolucję Zgromadzenia Ogólnego ONZ, wzywającą do wycofania wojsk rosyjskich z Ukrainy. Zaznaczyli jednak, że "nie zgadzają się ze wszystkimi sformułowaniami zawartymi w uchwalonej rezolucji". ZOBACZ TAKŻE: