Koszykarze Stanów Zjednoczonych są światową potęgą. Od czasu debiutu na igrzyskach olimpijskich, co miało miejsce w 1936 roku, zawsze stawali na podium, jeśli oczywiście w nich startowali. I tylko trzy razy nie zdobywali w tym okresie złotego medalu. Było to w 1972 roku, kiedy zajęli drugie miejsce, a także w 1988 i 2004, kiedy wywalczyli brązowe medale. W Atenach w barwach Stanów Zjednoczonych wystąpił LeBron James, jeden z najlepszych zawodników w historii, który później wywalczył dwa tytuły olimpijskie w Pekinie i Londynie. Paryż 2024. Amerykanie do półfinału nie mieli problemów W stolicy Francji niespełna 40-letni koszykarz z Akron w stanie Ohio znowu chce wywalczyć złoty medal. W fazie grupowej wszystko przebiegało zgodnie z planem. Amerykanie pokonali bowiem Serbię 110:84, następnie Sudan Południowy 103:86, a wreszcie Portoryko 104:83. Oczywiście awansowali do fazy pucharowej z pierwszego miejsca w grupie A. W ćwierćfinale rywalem koszykarzy Stanów Zjednoczonych była Brazylia. Podopieczni Steve'a Kerra zwyciężyli 122:87. I w półfinale znowu spotkali się z Serbią, której największą gwiazdą jest Nikola Jokić, mistrz NBA z 2023 roku z Denver Nuggets, kiedy został też wybrany najlepszym graczem finałów, a trzy razy wybierano go MVP sezonu zasadniczego. Serbowie w grupie ponieśli jedną porażkę, wspomnianą z Amerykanami, a potem w ćwierćfinale męczyli się z Australią, którą pokonali 95:90, ale dopiero po dogrywce. Tymczasem w półfinale ze Stanami Zjednoczonymi to faworyzowana ekipa zza oceanu musiała długo gonić rywala. Podopieczni Kerra prowadzili w połowie pierwszej kwarty 15:13, ale potem to Serbowie byli na przedzie. Po pierwszej kwarcie drużyna z Bałkanów prowadziła 31:23, po pierwszej połowie 54:43, po trzeciej kwarcie 76:63, a ich największa przewaga wynosiła 17 punktów. Wydawało się, że już nic uchroni nas przed wielką sensacją. Paryż 2024. Końcówka należała do koszykarzy Stanów Zjednoczonych Amerykanie jednak się nie poddali. I na trzy minuty i 41 sekund przed końcem, po trafieniu Jamesa, zrobił się remis 84:84. Następnie zza łuku trafił Stephen Curry, mistrz NBA z Golden State Warriors, który debiutował jednak na igrzyskach, i USA wyszło w końcu na prowadzenie (87:86). Potem swoje punkty dodali znowu James oraz Curry i Stany Zjednoczone prowadziły już pięcioma "oczkami". Ostatecznie zwyciężyły 95:91. Po zakończeniu meczu w ekipie prowadzonej przez Kerra wybuchła wielka radość, natomiast Serbowie nie mogli uwierzyć, jak wypuścili taką wielką szansę z rąk. Najlepszym strzelcem w zespole zwycięzców był Curry, który zdobył 36 punktów, trafiając 12 z 19 rzutów z gry, w tym 9 z 14 zza łuku. Wspomagał go, szczególnie w końcówce, Joel Embiid (19 "oczek"), a James dodał 16. W drużynie pokonanych 20 punktów zdobył Bogdan Bogdanović, Jokić dołożył 17, a Aleksa Avramović 15. Rywalem Amerykanów w finale będzie Francja. Wicemistrzowie olimpijscy z Tokio, pokonali w półfinale mistrzów świata Niemców 73:69 (18:25, 15:8, 23:17, 17:19) i po raz drugi z rzędu awansowali do finału igrzysk. Gospodarze wspierani przez entuzjastycznie reagującą publiczność zrewanżowali się tym samym Niemcom za porażkę w fazie grupowej 71:85. W ekipie "Trójkolorowych" gra Victor Wembanyama, numer jeden poprzedniego draftu NBA, który trafił do San Antonio Spurs, gdzie występuje z Polakiem Jeremym Sochanem.