Jakiś czas temu na platformie "Netflix" pojawiła się produkcja "Las Dance", opowiadająca o losach Michaela Jordana. Miniserial skusił do siebie wielu fanów koszykówki oraz jej wielkiego gwiazdora, wywołując także wiele kontrowersji i dyskusji. Tym razem krytyka spływa wprost z książki "Unguarded", której autorem jest Scottie Pippen. Zdaniem 56-letniego dziś byłego koszykarza, Jordan nie mógł być już bardziej protekcjonalny. "Za każdym razem uwaga skupiała się na numerze 23. Nawet w drugim odcinku, który przez jakiś czas koncentrował się na mojej trudnej drodze do NBA, narracja wróciła do Michaela i jego determinacji do zwyciężania. Byłem tylko dodatkiem. Nazwał mnie swoim najlepszym kolegą z drużyny wszech czasów. Nie mógłby być bardziej protekcjonalny, nawet jakby próbował" - stwierdził Pippen. Koszykarz czuje się pominięty i twierdzi, że ostatnie dwa odcinki wychwalały Michaela Jordana, a nie oddały wystarczających pochwał dla Pippena i jego kolegów. "Michael był zdeterminowany, aby pokazać obecnemu pokoleniu, że jest najwspanialszy w historii. Nawet lepszy niż LeBron James. Wielu uważa nie tylko ich równych, ale i LeBrona za lepszego. Dlatego Michael przedstawił swoją historię, a nie historię "Last Dance"" - dodał jeszcze Scottie Pippen. A