Ostrowianie po raz trzeci w historii zagrają w europejskich pucharach. Zadebiutowali w 2003 roku w rozgrywkach FIBA Champions Cup, a 14 lat później zostali wyeliminowani w 1. rundzie kwalifikacyjnej Pucharu Europy FIBA przez izraelski zespół Bnei Herzliya. Gdy latem władze Stali zgłaszały akces do rozgrywek, liczono, że mecze odbędą się w nowej, wypełnionej kibicami hali "Arena Ostrów". To miała być świetna promocja miasta i klubu na Starym Kontynencie. Pandemia koronawirusa sprawiła, że zmieniono system rozgrywek, które zostały przesunięte o trzy miesiące. Ostatecznie faza grupowa rozegrana zostanie w formie turnieju we Włocławku. "Te nasze oczekiwania się nie zmieniły. Możliwość konfrontacji z klubami z Europy to cenne doświadczenie, mecze będą pokazywane zarówno w telewizji, jaki i w internecie, więc dla nas jest to cały czas świetna promocja" - powiedział PAP prezes ostrowskiego klubu Bartosz Karasiński. Podopieczni Igora Milicica trafili do grupy C, w której zmierzą się z izraelskim Ironi Ness Ziona, węgierskim Szolnoki Olajbanyasz oraz portugalskim Sportingiem CP Lizbona. Do 1/8 finału awansują po dwie najlepsze ekipy z sześciu grup oraz trzy zespoły z trzecich miejsc z najlepszym bilansem. "Na pewno nie jest to łatwa grupa, zdaniem naszego sztabu szkoleniowego Izraelczycy wydają się być najmocniejszym przeciwnikiem, ale też Węgrzy prezentują solidną koszykówkę. Nie ukrywam, że chcemy zająć jedno z dwóch pierwszych miejsc i awansować do kolejnej fazy rozgrywek" - podkreślił Karasiński. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!Koszykarze Stali w ekstraklasie są na fali wznoszącej. Wygrali siedem ostatnich meczów i nie przeszkodziła im ostatnia kwarantanna w związku ze stwierdzeniem przypadku koronawirusa w zespole. W sobotę, po dwutygodniowej przerwie, pewnie pokonali na wyjeździe GTK Gliwice 102:81. W tym pojedynku na boisku w barwach Stali pojawili się dwaj nowy zawodnicy - Trey Kell oraz Mark Ogden. "Na szczęścia ta przerwa nie odbiła się na naszej formie, choć były pewne znaki zapytania, jak będziemy wyglądać po tej kwarantannie. Dopiero w środę cały zespół wrócił do wspólnych zajęć. Wcześniej trenowali tylko nowi zawodnicy plus ci, którzy już byli wcześniej zarażeni koronawirusem. W Gliwicach wygraliśmy przede wszystkim obroną. Odkąd trener Milicic objął drużynę, kładzie na ten element ogromny nacisk. Natomiast nowi zawodnicy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony" - zaznaczył Karasiński. Do zdrowia wraca jeden z liderów ostrowskiej drużyny James Florence. Amerykański rozgrywający na początku listopada ubiegłego roku przeszedł operację mięśnia przywodziciela i niedawno rozpoczął treningi z zespołem. "James będzie z nami we Włocławku, ale na miejscu będziemy podejmować decyzję, czy zagra. Nie chcemy niczego robić zbyt pochopnie, na siłę" - wyjaśnił prezes Stali. We Włocławku równolegle toczyć się będzie rywalizacja w grupie E, w której Anwil zmierzy się z FC Dnipro Dniepropietrowsk (Ukraina) oraz Fribourg Olympic (Szwajcaria). Czwarty z uczestników - London Lions z powodu wykrycia zarażeń koronawirusem został wykluczony z rozgrywek.