Koszykarze Anwilu w tym sezonie zawodzili dotychczas na całej linii. Rozgrywki ligowe zakończyli zdecydowanie przedwcześnie, a o awansie do play off mogli zapomnieć już kilka tygodni temu. Szansą na dłuższą grę wiosną mieli sobie dać w środę w Holandii. I długo wydawało się, że z niej skorzystają, bo awans do ćwierćfinału wydawał się na wyciągnięcie ręki. Po pierwszej połowie polski zespół prowadził z Iraklisem ośmioma punktami. Wszystko zaprzepaszczone zostało jednak w bardzo słabej trzeciej kwarcie - przegranej 23:34. To wynik tych dziesięciu minut ostatecznie zaważył najmocniej na końcowym rezultacie. Nie pomogła dobra gra Artura Mielczarka i Curtisa Jerrellsa, którzy zdobyli po 18 punktów. Po raz kolejny okazało się, że w tym sezonie Anwil ma za krótki skład, aby wytrzymać cały mecz i grać na równym, wysokim poziomie. Włocławianie walczyli do końca, trafili w meczu 10 "trójek", ale ostatecznie to jednak Iraklis z bardzo dobrym Olivierem Hanlanem (22 pkt) pozostał w pucharowej rywalizacji. We wtorek w "bańce" w Holandii drugi polski zespół - Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski awansował do ćwierćfinału pokonując lokalny zespół Heroes 92:83. Anwil Włocławek - Iraklis BC Saloniki 81:86 (19:15, 19:15, 23:34, 20:22) Anwil Włocławek: Artur Mielczarek 18, Curtis Jerrells 18, Kyndall Dykes 15, James Earl Washington 13, Ivica Radic 10, Shawn Jones 4, Przemysław Zamojski 3, Rafał Komenda 0, Wojciech Tomaszewski 0, Damian Janiak 0, Najwięcej dla Iraklisu: Olivier Hanlan 22, Devin Maurice Ebanks 18.